– Taka decyzja jest sprzeczna z decyzją Komisji Europejskiej i zobowiązaniami Niemiec, dlatego na pewno zostanie zaskarżona. To może być nasza skarga, albo skarga Polski lub innego kraju – powiedział Kaczka na konferencji „Wojna handlowa: sztuka bronienia się”.
Przedstawiciel handlowy przypomniał spór o gazociąg Opal. Jak powiedział, że wrześniu Trybunał Unii Europejskiej na wniosek Polski unieważnił decyzję Komisji Europejskiej z 2016 roku, która pozwalała Gazpromowi na wykorzystywanie 100% mocy przesyłowych rurociągu. Teraz koncern ma do swojej dyspozycji tylko połowę jego możliwości przesyłowych.
Jak dodał, Kijów „ma przewagę” nad Moskwą, bo „modernizacja przebiega w zgodzie z nowymi wymaganiami energetycznymi”.
W maju weszła w życie nowelizacja dyrektywy gazowej, która rozszerza szereg przepisów prawa energetycznego UE na morskie odcinki rurociągów, biegnące do unii z krajów trzecich. Zasady te przewidują podział działalności na wydobywczą i przesyłową, czyli firma nie może wydobywać gazu i być właścicielem gazociągu, którym transportuje surowiec. Wśród wymogów jest też ustalanie konkurencyjnych taryf za pompowanie gazu i dopuszczenie do rury krajów trzecich.
Bundestag rozpatrzy ustawę o wprowadzeniu nowelizacji unijnej dyrektywy do swojego ustawodawstwa. Jak poinformowała gazeta „Bild”, wykluczenia w zakresie stosowania dyrektywy mogą zostać rozszerzone. Wówczas nie będzie miała ona zastosowania nie tylko w odniesieniu do rurociągów zbudowanych do 23 maja 2019 roku, ale również wobec inwestycji, które rozpoczęto przed tym terminem, jak w przypadku Nord Stream 2.