Jednocześnie scharakteryzował ONZ jako „półpaństwo, którym zarządzają bandyckie ugrupowania, kierując się zasadą siły”.
„Oczywiście (...) ja, wy i wielu ludzi na świecie wie, że ONZ nie istnieje, ponieważ nie istnieje prawo międzynarodowe. (...). Żyjemy teraz w świecie przypominającym las, jest mu teraz bliżej do świata II wojny światowej, a nie po niej. Dlatego skierujemy skargi, które pozostaną pewnie na półkach” – dodał syryjski przywódca.
Około 90% syryjskiego wydobycia ropy skupia się na wschodnim wybrzeżu rzeki Eufrat, która wcześniej była twierdzą i głównym źródłem dochodu Państwa Islamskiego, a teraz w większości znajduje się pod kontrolą sojuszników USA – kurdyjskich oddziałów Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF).
Moskwa niejednokrotnie podkreślała, że podejmowane przez Waszyngton kroki utrudniają uregulowanie i stwarzają „dodatkowe problemy”. Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow mówił również, że Stany Zjednoczone chcą oddzielić terytoria na wschodnim brzegu Eufratu i utworzyć tam quasi-państwo. Według danych rosyjskiego Ministerstwa Obrony USA co miesiąc zarabiają na wydobyciu ropy w Syrii 30 mln dolarów.