Rośnie apetyt na ryzyko
„Zadłużenie na świecie – państwowe i prywatne – osiągnęło rekordowy poziom 188 bilionów dolarów. To około 230% globalnej produkcji” – powiedziała Kristalina Georgiewa, dyrektor zarządzający Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
W krajach o niskich dochodach gwałtownie wzrosło zadłużenie w ciągu ostatnich pięciu lat – podkreśliła. – Według naszych danych 43% takich państw albo podlega wysokiemu ryzyku pojawienia się problemów z zadłużeniem, albo już znajduje się w trudnej sytuacji – dodała.
Ogólnie rzecz biorąc – według analityków funduszu – jeśli oczekiwany kryzys będzie o połowę słabszy od tego z 2008 roku, pojawia się ryzyko niewywiązania się z zobowiązań w przypadku papierów dłużnych na łączną kwotę 19 bilionów dolarów, czyli 40% korporacyjnego zadłużenia w Stanach Zjednoczonych, Chinach, Japonii i krajach europejskich. Zresztą, większość ekspertów jest przekonana, że skala nowego kryzysu będzie znacznie większa niż poprzedniego, więc i szkody będą znacznie większe.
Inwestorzy, którzy otrzymali prawie nieograniczony dostęp do tanich pieniędzy, gwałtownie obniżyli wymagania dotyczące jakości nabywanych aktywów. Dlatego w bilansach banków i funduszy inwestycyjnych zgromadziły się ogromne ilości dłużnych papierów wartościowych o wątpliwej wiarygodności.
Wysokie zadłużenie spowodowało, że wiele rządów, firm i gospodarstw domowych jest wrażliwych na nagłe zaostrzenie warunków finansowych – powiedziała szefowa MFW. Innymi słowy, jak tylko skończy się przepływ tanich pieniędzy, obowiązek płatności nie zostanie dotrzymany.
Pożyczcie u bogatych
Georgiewa powiedziała, że „trzeba znaleźć wyjście z obecnej sytuacji, ponieważ cały system ekonomiczny i finansowy jest zagrożony”. Jednak jak to zrobić, nie wiadomo.
Ważna kwestia: dłużne papiery wartościowe powinny być emitowane tylko przez najsilniejsze gospodarki świata, przede wszystkim Niemcy. MFW oczekuje, że inwestorzy zaczną przenosić fundusze z niewiarygodnych papierów wartościowych w obligacje stabilnych gospodarczo państw, „stymulując wzrost gospodarczy i jednocześnie zmniejszając nierównowagę”. Jednak Berlin nie śpieszy się do korzystania z rad funduszu i zwiększania zadłużenia: to najgorszy moment ku temu.
Słabe ogniwo
Po pierwsze, Niemcy przygotowują się do recesji i gwałtownego ograniczenia produkcji. Według Komisji Europejskiej niemiecką gospodarkę w najlepszym wypadku czeka „wyciszony wzrost” do 2021 r. Poważne problemy pojawią się także w sektorze produkcyjnym.
Po drugie, pod niemiecką gospodarką tyka potężna bomba z mechanizmem zegarowym, a mianowicie Deutsche Bank. Na podstawie wyników z trzeciego kwartału DB poinformował o stratach w wysokości 832 mln euro (w ubiegłym roku zysk wyniósł 229 milionów euro).
„Deutsche Bank traci pieniądze w oszałamiającym tempie” – pisze na swoim blogu amerykański analityk finansowy Michael Snyder. „Jeśli dodamy straty za drugi i trzeci kwartał 2019, otrzymamy łącznie prawie cztery miliardy euro. Nawet jeśli wszyscy pracownicy banku przez sześć miesięcy zajmowaliby się tylko wrzucaniem do toalety banknotów dolarowych, stracenie takich pieniędzy nie byłoby możliwe”.
Niemcy są klejem łączącym UE. Jeśli zbankrutuje bank w samym sercu systemu finansowego tego kraju, efekt domino rozprzestrzeni się bardzo szybko – ocenił ekspert. – Rezultatem będzie najpoważniejszy kryzys w całej Unii Europejskiej – podsumował Michael Snyder.