Wcześniej służba prasowa agencji poinformowała, że najemca biura Sputnika w Talinie powiadomił kierownika redakcji o jednostronnym zerwaniu umowy.
Nie pomoże. Będziemy pracować z domu. Ludzie, spróbujcie już może DDT (dichlorodifenylotrichloroetan, środek owadobójczy – red.) – poradziła ironicznie Simonian w Telegramie.
Jak zaznaczyła, żeby uniemożliwić pracę w tym kraju, na początku pracowników Sputnika wzywano na długie rozmowy do lokalnego KGB, „przypominano im o rodzinach i mówiono, po co wam to”. Później zakazano współpracy z nami lokalnym bankom, „żebyśmy nie mogli wypłacać ludziom pensji”.
Nie pomogło. Znaleźliśmy sposób – podkreśliła Simonian.
Estonia to jedyny kraj w regionie bałtyckim, w którym znajduje się redakcja i biuro agencji informacyjnej i radia Sputnik. Pracuje tu 35 osób, 33 z nich to obywatele republiki, którzy mają podpisane umowy o pracę z „Rossija siegodnia”. Miesięczne podatki agencji, które wpływają do budżetu Estonii, wynoszą prawie 30 tys. euro.