Taką opinię wyraził redaktor naczelny czasopisma „Rosja w polityce globalnej”, dyrektor naukowy międzynarodowego klubu dyskusyjnego „Wałdaj” Fiodor Łukjanow. Jego zdaniem szczyt „odbędzie się zgodnie z oczekiwaniami” – dokument końcowy zostanie podpisany w uzgodnionej kilka dni temu postaci.
„Jest bardzo mało prawdopodobne, że ulegnie zmianie. Oznacza to, że zostaną w nim potwierdzone podstawowe zasady i zadeklarowana chęć do kontynuowania prac. I nic więcej” – zaznaczył ekspert.

Łukjanow wyraził przekonanie, że to, co się dzieje przed szczytem w Paryżu, m.in. liczne wypowiedzi z Kijowa na temat programu spotkania, to „manewry polityczne”.
Są one szczególnie ważne dla prezydenta Ukrainy. Ma naprawdę trudną sytuację w kraju. Z jednej strony naciskają na niego przedstawiciele byłego establishmentu, którzy chcą go napiętnować zdradą interesów narodowych. Z drugiej strony nie może ignorować wyników i wyborów, które bardzo wyraźnie pokazały, że społeczeństwo chce normalizacji i sondaży, w których jest to wyrażone bardzo wyraźnie. Dlatego stara się robić szpagat między twardymi i, co najważniejsze, licznymi wypowiedziami na ten temat, które dość mocno dezorientują. Ale robi to ze względu na wewnętrzne interesy i potrzeby
- powiedział ekspert.
Spotkanie czwórki normandzkiej w sprawie rozwiązania konfliktu na Ukrainie odbędzie się 9 grudnia w Paryżu.
Łukjanow zwrócił uwagę na nastawienie przed spotkaniem prezydenta Francji Emmanuela Macrona.
Teraz jest zryw szczególnie ze strony Macrona, potrzebuje tego z własnych powodów, które mają niewiele wspólnego z Ukrainą, a nawet niewiele z Rosją. To jego dążenie do nowego pozycjonowania Francji w Europie. Jako jedno z narzędzi wybrał ten temat, który, w przypadku postępów, pozwoli mu na zademonstrowanie, że jest silnym liderem, mogącym ruszyć z miejsca najbardziej beznadziejne kwestie
– podkreślił ekspert.
W kwietniu 2014 roku ukraińskie władze rozpoczęły operację wojskową przeciwko DRL i ŁRL, które ogłosiły niepodległość po przewrocie wojskowym na Ukrainie w lutym 2014 roku. Według ONZ około 13 tysięcy osób padło ofiarą tego konfliktu.
Rezultatem poprzedniego, drugiego szczytu normandzkiego było porozumienie Mińsk 2. Rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow powiedział wcześniej, że nie należy oczekiwać przełomu na trzecim spotkaniu.