Naukowcy twierdzą, że nowa metoda pomoże zmniejszyć liczbę nielegalnie łowionych ryb cennych gatunków i zachować liczbę naturalnych populacji.
Nowa metoda opiera się na analizie specyficznych markerów biochemicznych – w szczególności badany jest skład kwasów tłuszczowych, które dostają się do organizmu ryby z pokarmem. Obecność i stosunek różnych kwasów tłuszczowych znacznie różnią się u dzikich ryb i osobników hodowanych w łowiskach.
Pasze stosowane w rybołówstwie w celu utuczenia jesiotra zawierają specjalne kwasy tłuszczowe, które można łatwo znaleźć w filetach lub kawiorze. Nie znajdziemy ich u dzikich ryb, ponieważ żywią się głównie bezkręgowcami, narybkiem i wodorostami, które zawierają swoje specyficzne markery biochemiczne – wyjaśniła jedna ze współautorek badania, profesor Wydziału Ekosystemów Wodnych i Lądowych SFU Anastasia Rudczenko.
Analiza stosunku „hodowanych” i „dzikich” kwasów tłuszczowych w rybach i podrobach przeprowadzana jest za pomocą specjalnego sprzętu – chromatografów wyposażonych w detektory spektrometrii mas - i trwa nie dłużej niż jeden dzień.
Wiele gatunków cennych ryb jest chronionych – ich połowy są albo ściśle ograniczone, albo całkowicie zabronione, jednak mimo to zdaniem ekspertów kłusownictwo jest nadal powszechne.
Obecnie metodologia przechodzi rejestrację patentową i, jak planują naukowcy, będzie w przyszłości stosowana w państwowych centrach standaryzacji jakości produktów, a także w organach nadzoru prokuratorskiego.