„Po dokładnym przeanalizowaniu rynku gryki w Polsce istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo, że kasza gryczana, w której wykryto pozostałości glifosatu, pochodzi z polskich pól. Przede wszystkim zbyt mało uprawiamy gryki, aby zaspokoić rynek krajowy, a zdecydowana większość producentów produkuje tę roślinę ekologicznie, więc jesteśmy skazani na import. Bardzo popularną rośliną uprawną na Ukrainie jest gryka, stąd trafia do nas wraz z innymi zbożami. Wiedząc, że na Ukrainie jest olbrzymia samowolka odnośnie stosowania, jak i przestrzegania podstawowych czynności przy stosowaniu ŚOR, ta gryka mogła pochodzić właśnie ze Wschodu, a bynajmniej wiele czynników na to wskazuje” – wyjaśnia Sputnikowi Michał Kołodziejczak.
O glifosacie było już głośno
Pomimo to powodu do zaniepokojenia nie znalazło Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin (PSOR). W wysłanej na wniosek agencji Sputnik informacji, dublującej cytowany przez media komunikat prasowy, przedstawiciel organizacji pospieszył uspokoić:
Należy również podkreślić, że przekroczenie NDP [poziom pozostałości pestycydów – red.] nie jest jednoznaczne z niebezpieczeństwem dla zdrowia konsumentów. W przypadku krajowej kontroli żywności każdy przypadek przekroczeń poddaje się ocenie ryzyka i weryfikuje zagrożenie dla zdrowia konsumentów <…> Jeśli analiza wykazuje ryzyko dla konsumentów, produkty są wycofywane z rynku.
Polska gryka jest czysta
Pragnieniem rozeznania się w temacie goreje przewodniczący AGROUnii Michał Kołodziejczak, skłonny do emocjonalnej oceny zdarzenia.
Wykrycie i znalezienie pozostałości substancji chemicznej glifosat jest bez wątpienia czymś skandalicznym. Natomiast przyglądając się faktom, czyli skali produkcji, strukturze zasiewów oraz wymaganiom klimatyczno-glebowym, jakie panują w Polsce, należy zadać podstawowe pytanie: skąd pochodzi przebadana gryka? Uprawa gryki w centralnej, jak i zachodniej Polsce niemalże nie istnieje, w niewielkiej ilości uprawiana jest we wschodniej części Polski. Po dokładnym przeanalizowaniu rynku gryki do dwóch miesięcy wstecz około 80-90% gryki z polskiej produkcji jest ekologiczna z certyfikatem, bądź z gospodarstw, które obecnie znajdują się w okresie przejściowym
– mówi Kołodziejczak.
Jego zdaniem ślady glifosatu w gryce mogą być skutkiem naruszenia szeregu zasad. „Pierwszy i najbardziej prawdopodobny czynnik to najzwyczajniej zastosowanie środka z substancją aktywną glifosat w celu desykacji roślin i niezachowanie odpowiedniego okresu karencji w tej uprawie, z czego mogły wynikać konsekwencje wykazania wyżej wymienionych pozostałości. Drugim czynnikiem jest nagromadzenie tej substancji w glebie na tyle duże, że rośliny mogły pobrać dany środek z ryzosfery i zgromadzić go w sobie. Natomiast uwzględniając agrotechnikę i świadomość polskich rolników, drugi czynnik nie jest realny do wykonania w warunkach polskich” - uważa przewodniczący AGROUnii.
Co mają wspólnego Roundup i fryzjer?
Zastosowanie glifosatu w uprawie gryki ma jedyny sens w końcowej fazie produkcji do dokonania procesu desykacji, aczkolwiek jest to mało rentowne i mało skuteczne. Lepszym, bezpieczniejszym i ekonomiczniejszym sposobem jest zastosowanie środka kontaktowego, specjalnego do tego typu procesu. Natomiast jeśli ktoś zrobił to np. Roundup’em, mogło dojść do błędu ludzkiego. Takich błędów mogło być kilka: nieprzestrzegania okresu karencji, zbyt duża dawka środka, pomyłka środka i zastosowanie nie tego, co sobie założyliśmy, nałożenie się cieczy roboczej, zastosowanie środka przy niekorzystnych warunkach atmosferycznych. Każdy z tych czynników mógł spowodować, że w roślinie zgromadziła się za duża ilość pozostałości środka ochrony roślin
– wyjaśnia Michał Kołodziejczak.
Zdaniem Rafała Mładanowicza, jeżeli rolnik zastosował glifosat, to zrobił to świadomie: „Może się zdarzyć, że dawka będzie przekroczona, jednak najczęstszym błędem będzie zbyt szybki zbiór po oprysku”.
Z kolej Rafał Mładanowicz przypomina, że glifosat jako substancja aktywna jest dostępna na rynku w kilkudziesięciu preparatach o różnych nazwach i jest wprowadzany przez wiele firm: „To nie jest wina jednego środka. Jednak osobiście uważam, że powinien być zastosowany zakaz stosowania glifosatu w desykacji roślin, z dopuszczeniem możliwości zastosowania tylko w przypadku np. porastania ziarna” – uważa prezes KFPZ.
Polskę wciąga się w wojnę z glifosatem?
Nie tylko Roundup, ale również wiele innych środków jest masowo wycofywanych z obrotu. Ogólnie trendy w całej UE i rozporządzenia dotyczące ŚOR mają na celu niwelowanie chemicznej ochrony roślin. Stawia się coraz mocniej na bardziej bezpieczne metody ochrony oraz niwelowania ilości zabiegów do minimum. Metody biologiczne czy agrotechniczne. Natomiast w Polsce w odróżnieniu do UE ilość wykonywanych zabiegów czy ilość zużytych środków w kg/ha jest bardzo niska w stosunku do innych członków Wspólnoty. Polscy rolnicy z uwagi na m.in. opłacalność produkcji starają się jak najmniej stosować chemicznie metody ochrony. Natomiast właśnie z tych przyczyn, że Polscy rolnicy stosują bardzo mało ŚOR, wybór środków ma być większy, bo w Polsce jest on ograniczony. Na zachodzie i wschodzie Europy dopuszczonych jest więcej środków i wybór jest większy
– powiedział na zakończenie Michał Kołodziejczak.