Wczoraj w Sejmie ruszyły prace parlamentarnego zespołu ds. legalizacji marihuany, w którym zasiadają posłowie Lewicy, jedna posłanka partii Zieloni i jeden poseł Konfederacji. 12 posłów wchodzących w skład klubu ma działać na rzecz zalegalizowania marihuany w Polsce. Członkowie klubu tłumaczą, że legalny dostęp do marihuany to „prawo decydowania o sobie”, i że każdy Polak powinien mieć prawo zażywać takie substancje, które uzna za stosowne.
Prace zespołu mają się skupić wokół analizy ekonomicznych, społecznych i zdrowotnych skutków legalizacji marihuany. Celem zespołu nie będzie jak najszybsze złożenie projektu ustawy o depenalizacji bądź legalizacji posiadania marihuany, choć przewodnicząca zespołu Beata Maciejewska z Lewicy nie wyklucza, że taki projekt, na bazie prac zespołu i publicznej debaty, powstanie.
Zgodnie z zapowiedziami członków zespołu parlamentarnego, ich prace mogą się zakończyć przygotowaniem projektu ustawy o legalizacji marihuany. Ale nasuwa się pytanie - czy nie ma w Polsce ważniejszych spraw od marihuany? O odpowiedź na to pytanie poprosiliśmy członka zespołu, posła na Sejm Andrzeja Rozenka.
„Oczywiście, jest sporo poważnych spraw, ważniejszych, poważniejszych, niż legalizacja marihuany. Ale to nie znaczy, że ta sprawa jest kompletnie nieistotna. Ona dotyczy kilku milionów użytkowników tej używki. Dotyczy wielu tragedii ludzkich, ponieważ młodzi ludzie są wsadzani do więzień, oskarżani wyłącznie za to, że posiadają niejakie ilości konopi indyjskich. Jest to duży problem społeczny, choć, oczywiście, nie najważniejszy. Z całą pewnością lewica ma dużo ważniejsze problemy do załatwienia w Sejmie” – stwierdził poseł Rozenek.
„Zespół ma przede wszystkim zadanie edukacyjne. Chcemy, po pierwsze, informować o rozwiązaniach, jakie są na świecie. Takie kraje, jak Kanada, Stany Zjednoczone, Czechy czy Holandia mają duże doświadczenie w zalegalizowaniu konopi indyjskich. I są to doświadczenia w dużej części bardzo pozytywne.
Drugi aspekt tej sprawy to jest kwestia legislacji. Trzeba przygotowywać odpowiednie projekty prawa, które przede wszystkim zapobiegałyby penalizacji posiadania konopi indyjskich. To jest naprawdę poważny problem, szczególnie dla ludzi młodych.
Trzecia sprawa, którą warto uwzględniać, to opcja naukowa. Dlatego, że według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), powstała tabela złożona z trzech części, gdzie się hierarchizuje narkotyki, używki w zależności od szkodliwości społecznej i szkodliwości dla zdrowia. W pierwszej części wśród najbardziej szkodliwych jest heroina i inne tego typu twarde narkotyki, ale jest również alkohol. W drugiej części, wśród nieco mniej szkodliwych, ale bardzo szkodliwych pod względem skutków społecznych znalazła się kokaina, ale również znalazł się tytoń. W trzeciej grupie najmniej szkodliwych używek znalazła się marihuana.
I teraz tu powstaje pytanie bardzo proste i logiczne: jak to jest, że możemy iść do sklepu kupić coś, co WHO nazywa twardym narkotykiem, czyli alkohol, czy iść i kupić coś, co WHO nazywa średnio twardym narkotykiem, czyli tytoń, a nie możemy iść i kupić sobie używki, która według WHO nie ma specjalnych i poważnych skutków społecznych ani zdrowotnych, jaką jest marihuana?
A jak to się stało, że do składu tego zespołu do spraw legalizacji marihuany weszli przedstawiciele różnych partii, w tym Lewica, Zieloni, Konfederacja? Co ich łączy?
„Być może, łączy nas zdrowy rozsądek. Ta kwestia nie jest polityczna, tak naprawdę. To tylko sprawa wiedzy, kompetencji, i zdrowego rozsądku” - wyjaśnia poseł Andrzej Rozenek.