Naturalnie ryby przed przyrządzeniem czyścimy z wnętrzności, ale plastik, który trafia do żołądków ryb, dostaje się do ich mięsa w rezultacie procesów trawiennych. W rezultacie człowiek spożywający taką rybę zjada już zanieczyszczony produkt.
Naukowcy z Niemiec, Szwecji, Litwy, Estonii i Polski prowadzą wspólny projekt „Bonus micropoll”, który ma na celu zbadanie skali zanieczyszczenia Morza Bałtyckiego plastikiem i jego wpływu na mieszkańców akwenu. Projekt w założeniu ma trwać trzy lata, czyli do końca 2020 roku, ale już wyciągnięto pewne wnioski i opublikowano częściowe rezultaty, które według oceanografa dr hab. Barbary Urban-Malingi „są mocno niepokojące”.
Plastikowe ryby
„Zanieczyszczenia niekoniecznie towarzyszą rybom przez całe życie. Prędzej czy później drobne cząstki plastiku je opuszczą i trafią z powrotem do środowiska” – twierdzi oceanograf.
Czy spożycie ryby, która „żywiła się” plastikiem, zagraża ludzkiemu zdrowiu? Według Urban-Malingi i tak, i nie. „Przecież niemal codziennie konsumujemy żywność, która była wcześniej pakowana w plastik, lub pijemy wodę z plastikowej butelki” – mówi ekspert. Jednak jak się okazuje, plastik w rybie może być „koniem trojańskim”, jego cząsteczki zawierają m.in. szkodliwe ftanale przenikające do tkanki mięśniowej.
Procter & Gamble wykorzysta plastik wyłowiony z oceanu
Oprócz stosowania plastiku pochodzącego z recyklingu opakowanie jest w pełni odpowiednie do dalszego 100% recyklingu.
Innowacyjna plastikowa butelka Fairy z plastiku oceanicznego została stworzona we współpracy z TerraCycle, aby zwrócić uwagę opinii publicznej na problemy zanieczyszczenia oceanu plastikiem, rozwój odpowiedzialnej konsumpcji, sortowania odpadów i recyklingu tworzyw sztucznych.