Wczoraj w nocy w kościołach w całej Polsce odprawiono uroczyste msze pasterskie. Podczas mszy w katedrze oliwskiej abp Sławoj Leszek Głódź wiele uwagi w swojej homilii poświęcił znaczeniu Kościoła w przestrzeni publicznej oraz temu, jak Kościół pozwalał Polakom przeżyć najtrudniejsze momenty w historii.
- Trzeba bronić wiary, kultury i tradycji, bowiem Kościół jako wspólnota wiary to nie muzealny zabytek. I dlatego nie wolno Kościoła wypychać z przestrzeni publicznej i z głównego nurtu polskiego życia, czy to w szkole, czy w mediach, czy w życiu takim byle jakim - powiedział abp Sławoj Leszek Głódź.
I trzeba pytać, czy przetrwalibyśmy zabory, agresję narodowego socjalizmu, a potem komunizmu. My zaś mamy być świadkami tej odwiecznej obecności Chrystusa i jego kościoła w ojczyźnie. Ale jesteśmy tu w Gdańsku, na Pomorzu, gdzie splata się tyle różnych dróg w narodowej historii; takiej historii, która w wielu wymiarach promieniuje na cały kraj - mówił w homilii abp Głódź.
- Mamy wszelakie prądy, które są ukierunkowane przeciw rodzinie, trwałości małżeństwa i dzieciom. Dlatego ciąży na nas, na chrześcijanach, na Kościele także, obowiązek nieprzymilania się do różnych prądów. To jest obowiązek moralny, teologiczny i Boży wypływający z Bożych przykazań i przykazań kościelnych, by bronić życia i świętości rodziny, by budować Kościół domowy na wzór rodziny nazaretańskiej - mówił arcybiskup.
- Ilekroć wyjeżdżał za granicę nigdy nie mówił źle nie tylko o Polsce, ale też o rządzie komunistycznym, który nawet go więził, który go upokarzał i dokuczał. Nigdy za granicą nie udzielał wywiadów. To także lekcja dla różnych notabli - powiedział metropolita gdański, abp Sławoj Leszek Głódź.