„Było 17 osób (wraz z Kevinem – red.) – liczba nieparzysta, a musieli jechać dwoma furgonetkami przeznaczonymi dla ośmiu pasażerów. Ale ponieważ główny bohater zniknął, wszyscy usiedli w samochodach po równo, niczego nie podejrzewając” – napisał twórca postu.
Później w komentarzach pojawiło się kilka innych wersji.
Wielu wspomniało chłopca sąsiada, w takiej samej czapce, jaką miał Kevin, który przechodził obok domu McCallisterów, kiedy rozsiadali się w samochodach, żeby zdążyć na samolot. Według użytkowników rodzice automatycznie wzięli go za syna i myśleli, że wsiadł ze wszystkimi.
„W zeszłym tygodniu obejrzałem film i zrozumiałem, dlaczego twórcy skupiają się na biletach: dorośli podróżują w pierwszej klasie, a dzieci w trzeciej. Gdyby wszyscy lecieli w jednym miejscu, zauważyliby, że brakuje Kevina” – podkreślił użytkownik.
Komedia „Kevin sam w domu” z Macaulayem Culkinem w roli tytułowej ukazała się w 1990 roku i natychmiast stała się jednym z ulubionych świątecznych filmów.