Rosyjski dyplomata odbył „twardą, ale w pełni adekwatną” rozmowę w ministerstwie. Niezadowolenie Warszawy wywołała wypowiedź prezydenta Rosji Władimira Putina, który nazwał polskiego ambasadora w nazistowskich Niemczech Józefa Lipskiego „swołoczą i antysemicką świnią”.
„Przebijają dno”
Deputowanego Wiaczesława Nikonowa oburzyła „obrona zażartego antysemity” przez Warszawę.
„Jeśli my będziemy wzywać do MSZ polskiego ambasadora za każdy antyrosyjski wypad w Polsce (w tym w sprawie niszczenia pomników żołnierzy poległych w walce z nazizmem), to musiałby on zamieszkać w wieżowcu na Placu Smoleńskim” – napisał polityk na Facebooku.
Jego zdaniem, reagując w ten sposób, polskie władze „przebijają dno”.
„Bez względu na to, jak oburzeni są niektórzy politycy w Polsce, tego brudnego piętna tych polityków, którzy w latach 30. XX wieku zawarli sojusz z Hitlerem, w tym w kwestii żydowskiej, nie da się ukryć” – powiedział w rozmowie z telewizją 360.
Jak dodał, wezwanie rosyjskiego ambasadora do polskiego MSZ nic w tym względzie nie zmieni.
Stanowisko głowy państwa poparli później inni politycy. Przewodniczący Dumy Państwowej Rosji Wiaczesław Wołodin wezwał Warszawę do przeproszenia za wypowiedzi Lipskiego. Z kolei rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa oświadczyła, że niedopuszczalne jest przepisywanie historii w celu dostosowania jej do obecnej sytuacji politycznej.