Dla Polski rok 2019 był kontynuacją „rocznicowości”, wynikającej ze stulecia polskiej państwowości w roku poprzednim. Wydarzenia w skali globalnej charakteryzował bezład, brak koncepcji i wizji przyszłości, o czym najlepiej świadczy popularność 16-letniej szwedzkiej aktywistki Grety Thunberg, która wpasowała się (lub wpasowano ją,) w „niszę klimatyczną”, pozostawioną przez polityków.
Oprócz Grety, na ulicę wyszli mieszkańcy Ameryki Południowej, wśród których zaczęła kiełkować niechęć do neoliberalnych wartości i stosunków społecznych. Francuzi „nie odpuszczają” i tradycyjnie, w soboty, przywdziewają żółte kamizelki.

Porozumieć się coraz trudniej
Mimo tego, że język angielski stał się dla ludzkości narzędziem, niczym siekiera dla drwala czy łopata dla górnika, to porozumieć się coraz trudniej. Jego znajomość nie przyczyniła się do zwiększenia chęci porozumienia, a odwrotnie stała się okazją do wykrzyczenia krzywd, urazów i pretensji.
Im więcej zunifikowanych pojęć tym większa niechęć. Fraza, Love and Peace, bardziej inspirowała swoją treścią wtedy, gdy stanowiła niezrozumiały ciąg liter, niż obecnie, kiedy okazało się, że chodzi o trywialną „miłość i pokój”.
Narody, które znalazły się po drugiej stronie berlińskiego muru, upadek tej symbolicznej budowli potraktowały jako okazję włączenia się do europejskiej rodziny, ale tylko dla siebie.
Wielu nowych Europejczyków nie chciało zburzenia muru berlińskiego, oni chcieli jego przeniesienia bardziej na wschód, dlatego Estończycy, Łotysze, Litwini i Polacy tak chętnie poddali się – z gruntu rasistowskiej – indoktrynacji, narzucającej podrzędność narodów na wschód od ich własnych granic i stali się posłusznym narzędziem w rękach korporacji chcących w imię beznamiętnego zysku podporządkować sobie bezkres, aż do Władywostoku.
Wychodzi na wierzch skrywany do tej pory podziw dla faszystowskiej ideologii, która tak łatwo odradza się i znajduje nowych propagatorów.
„Stan wojenny był obozem koncentracyjnym zrobionym z całego kraju”?
Narody, które doświadczyły piekła obozów koncentracyjnych w trzecim pokoleniu uznały, że oprawcami byli ci, którzy otworzyli bramy obozów i wygasili ogień w krematoryjnych piecach.
W rocznicę stanu wojennego, były minister obrony narodowej Antoni Macierewicz mówi w PR24: „Stan wojenny był obozem koncentracyjnym, zrobionym z całego kraju”.
Skoro Polska w okresie stanu wojennego była obozem koncentracyjnym, to Oświęcim w czasach II wojny światowej był „sanatorium dla wybrańców”.
Brednie opowiadane przy każdej okazji nie napotykają na sprzeciw ani tych, co mogą zaświadczyć o PRL-u jako o „obozie koncentracyjnym”, ani tych, co przeżyli Oświęcim i mogą opisać z autopsji „sanatoryjne walory tego miejsca”.
Polityka stała się teatrem, a wyborcy widzami, których głosy wyborcze traktowane są jak owacje na stojąco.
Rok 2019 przejdzie do historii jako czas burzenia pomników wyzwolicieli i wznoszenia obelisków ku czci oprawców.
Aby poznać miarę rzeczy w warunkach polskich trzeba wyłączyć pierwiastek Polski i wtedy rzeczy stają się definiowalne.
Tusk najważniejszym człowiekiem w Europie
W 2020 roku najważniejszym człowiekiem w Europie będzie przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, tak jak przez 5 lat najważniejszym człowiekiem w Europie był przewodniczący Rady Europejskiej.
A tak na dokładkę, kto jest następcą Tuska w Radzie Europejskiej.
To nie złośliwość, ale ocena tego, jak postrzegana jest polityka w warunkach polskich.
Klimat może być lepszy. Tylko w Soczi?
Obserwując zdolność do zmian w sferze polityki, można dojść do wniosku, że szybciej postępują u polityków zmiany klimatyczne niż zmiany mentalne.
W Soczi odbył się forum polskich i rosyjskich dziennikarzy pod wspólnym tytułem „Klimat może być lepszy”.
Nie była to pierwsza próba nawiązania jakiejś relacji między środowiskami dziennikarskim, która spotyka się z milczeniem i obojętnością ze strony polskich środków masowego przekazu. Niby wewnętrznie wszyscy oczekują, że do jakichś zmian powinno dojść, ale brakuje odwagi, aby być uczestnikiem tych zmian.
Po polskiej stronie funkcjonują instytucje, które mają wpływać na poprawę stosunków polsko-rosyjskich, ale nic w tym kierunku nie czynią.
Po stronie rosyjskiej jest Fundacja Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia w Moskwie, która co jakiś czas wyciąga przysłowiową rękę do rozmów, ale napotyka ciągle obojętność w Warszawie.
Środowiska dziennikarskie zniewolone swego rodzaju poprawnością polityczną, przesiąknięte chęcią ideologicznej walki na barykadach, nie są zgodni do intelektualnego sporu tête-à-tête.
A jednak, klimat musi być lepszy.