Były szef polskiej dyplomacji w rządzie Donalda Tuska odniósł się w ten sposób do sprawy zamordowania przez Stefana W. podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku prezydenta miasta Pawła Adamowicza.
Jak powiedział Sikorski, „było już wieszanie na szubienicach”. – Wiemy, co niezrównoważony człowiek, najpierw mówiąc do kogoś: „niech żyje PiS”, potem krzycząc przeciwko PO, zrobił w Gdańsku rok temu – zaznaczył.
Dodał, że „jeśli znowu jakiś niepoczytalny człowiek wykona mord polityczny, to współodpowiedzialność za to ponosił będzie prezes (TVP Jacek – red.) Kurski i ten, kto dał mu ten instrument szczucia (prezes PiS –red.) Jarosław Kaczyński – oświadczył polityk.
„Światełko do niebia”
Nie próbował uciekać, chwycił za mikrofon: – Nazywam się Stefan W. Siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz – zdążył wykrzyczeć, zanim został obezwładniony.
Lekarze przez wiele godzin walczyli o życie prezydenta Gdańska, jednak obrażenia zadane przez napastnika okazały się śmiertelne. Paweł Adamowicz miał 54 lata, rozpoczynał 21 rok na stanowisku prezydenta miasta Gdańska. Osierocił dwie córki i żonę Magdalenę.
W swoim ostatnim poście zamieszczonym w Facebook'u Adamowicz cieszył się z dużej kwoty zebranej na rzecz WOŚP i zapraszał gdańszczan pod orkiestrową scenę.