O międzynarodowej polityce Polski w przededniu wybuchu II wojny światowej, jej udziale w podziale Czechosłowacji w rozmowie ze Sputnikiem opowiedział historyk, były wiceprzewodniczący czeskiej Partii Komunistycznej Josef Skála.
Historyk zgadza się z tezą, że Polska padła ofiarą agresji, ale przypomina, że sama Rzeczpospolita prowadziła politykę, której nie można uznać za przykład wysokiej moralności: umowa z nazistowskimi Niemcami, antysemityzm, polityka wymierzona w sąsiadów.
Pakt o nieagresji z Hitlerem jako pierwsza podpisała Polska. Gdy zmarł Piłsudski, Hitler urządził w Berlinie uroczystości żałobne – powiedział Josef Skála.
Jak dodał, kontakty między Warszawą a Berlinem utrzymywano na szczeblu wysokiego dowództwa wojskowego i wywiadu.
Jak szantażowano Beneša
„W swoich wspomnieniach pod tytułem „Monachijskie dni” („Mnichovské dny. Paměti”) dokumentuje (wydarzenia – red.) w najdrobniejszych szczegółach, korzystając bez wątpienia z wiarygodnych źródeł.
Dosłownie cytuję telegramy z groźbami, którymi go bombardowały zarówno Paryż i Londyn, jak i Biały Dom a nawet satelity latynoamerykańskie.
Raz po raz szantażowano go tym, że jeśli nie ustąpi Hitlerowi, to właśnie on zostanie oskarżony o rozpętanie wojny i pozostawiony na łaskę losu przed groźbą nazistowskiej agresji. Monachium, pisze Beneš w książce, przekazało nas „na wiele lat” pod rządy faszystów” – powiedział Skála.
Związek Radziecki zaoferował Czechosłowacji więcej, niż był zobowiązany
Czeski historyk powołuje się na świadectwo Beneša dotyczące momentów, które dziś są fałszowane szczególnie nieuczciwie.
Dlatego „śmiertelny plan niektórych reakcyjnych kręgów Europy Zachodniej, aby za wszelką cenę rozpocząć wojnę między nazizmem i bolszewizmem, w której albo wyczerpaliby wzajemnie swoje siły, albo nazistowskie Niemcy zniszczyłyby reżim sowiecki (...), zostałby zrealizowany przy pomocy Czechosłowacji”. Z dwiema konsekwencjami – „całkowicie skoncentrować uwagę nazistowskich Niemiec na Europie Środkowej i Wschodniej jako „bastionie przeciwko komunizmowi”, który miałyby okupować przez wiele lat”.
Nie wykluczył również „możliwości, że w końcu reakcyjne kręgi zachodniej demokracji dałyby się nagiąć i udzieliłyby Niemcom bezpośredniej pomocy przeciwko Rosji”. W takim przypadku – ponownie cytuję Beneša – „Węgry i Polska oczywiście zrobiłyby wszystko, aby pomóc Niemcom zaatakować nas”.
Ambasador Polski w Pradze, relacjonuje Beneš z pedantyczną dokładnością, czasami zachowywał się wobec niego nawet bardziej agresywnie niż legat Hitlera. Na haniebne wycofanie się z terytorium, anektowane przez Niemcy, dostaliśmy około tygodnia. Polska poleciła okupację naszego Cieszyna w jeszcze krótszym terminie” – podkreślił Josef Skála.
Czeski historyk wyraził wątpliwości, czy Polska jest gotowa dziś przyznać, że zdradziecko zachowała się wobec Czechosłowacji.
„Lepiej jest bić rekordy arogancji wobec kraju, któremu zawdzięcza się pokój i wolność. W Polsce zginęło około 600 tys. radzieckich żołnierzy. Kolejne niemal 1,5 mln straciło tam nogi, ręce, wzrok lub doznało innych poważnych obrażeń.
Warszawa nie zaprasza Moskwy nawet w rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz, za który żołnierze przelali krew pod dowództwem marszałka Koniewa. Tego dowódcę obrażają teraz ignoranci z administracji Praga-6 (dzielnica Pragi – red.), gdzie postawiono mu pomnik (administracja podjęła decyzję o przeniesieniu monumentu – red.).
To, że nie zaproszono Władimira Putina na rocznicę wyzwolenia obozu koncentracyjnego na ziemiach polskich, skrytykował nawet Lech Wałęsa” – powiedział Skála.
Jego zdaniem Polacy zdystansowali się wobec swojej historii, a Czesi nie powinni jej im wypominać. Przy czym na swoją przeszłość do lat 80. XX wieku plują jadem, a okres przedwojenny, gdy ich polityka zaszkodziła Czechom, wychwalają pod niebiosa.
Atawizm znowu się pojawia
„Teraz winę za rozpętanie wojny, w której zginęły m.in. miliony Polaków, zrzucają na wschodniego sąsiada, który starał się jej zapobiec na wszelkie sposoby.
Czas podnieść rękawicę i zdradzić prawdziwych winowajców faszystowskiej agresji. Począwszy od zachodnich „liberałów”, którzy cynicznie mieli nadzieję, że Hitler wykona za nich brudną robotę, a skończywszy na reżimach totalitarnych, które w niewoli chciwej ślepoty pozwoliły na rozbicie własnego kraju.
Dziś pojawiają się te same atawizmy: pobrzękiwanie bronią w tym samym kierunku – i teraz jest to opłacalna praca; ponownie służyć zagranicznym mocarstwom, które (jak mówią same o sobie), nie mają sojuszników, a jedynie własne interesy. Obecne polskie elity mają rusofobiczną zgagę. Ich polityka jest aktualnie tak samo krótkowzroczna jak przed wybuchem wojny” – podsumował Josef Skála.