Lider ludowców jest zdeterminowany, aby wprowadzić embargo na rosyjski węgiel.
Jak? Po co? Dla czego? Jaki w tym jest sens?
O tym komentator agencji Sputnik Leonid Swiridow rozmawia ze znanym polskim analitykiem politycznym i dziennikarzem Konradem Rękasem.
— W Polsce rozpoczęła się już prezydencka kampania wyborcza. Kandydaci, zgłoszeni każdy ze swego ugrupowania, w walce o prezydenckie krzesło lansują temat rosyjski. Temat gospodarczy oraz taki połączony z gospodarką. Zwróciłem uwagę na to, że szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz jest strasznie zdeterminowany, aby wprowadzić embargo na rosyjski węgiel. Mówi, że to niedopuszczalne: rosyjski węgiel przyjeżdża do Polski, a polskie jabłka nie jadą na Wschód. Byłem naprawdę bardzo zdziwiony, bo pan Kosiniak-Kamysz był ministrem pracy i polityki społecznej w drugim rządzie Donalda Tuska. I przecież wie, że embargo na polską żywność zostało wprowadzone jako akcja odwetowa na sankcje przeciwko Rosji. I pan minister Kosiniak-Kamysz za tym głosował. Czyżby on nie wie o tym, co było w 2014 r.? Jak by pan redaktor to skomentował?
Jak pamiętamy: Stirlitz „znał, czto iz razgowora zapominajetsa posledniaja fraza”: „Stirlitz wiedział, że z rozmowy zapamiętywane jest tylko ostatnie zdanie”. I Kosiniak-Kamysz kieruje się właśnie filozofią Stirlitza. To znaczy, zakłada, że wyborcy, czytelnicy, słuchacze zapamiętają tylko ostatnie słowo, które wypowiedział, nie pamiętając nic z tego, co robił przez lata swojej kariery politycznej, i co robiła jego partia. To jest strategia, bo jest to w ogóle partia Stirlitzów pod tym względem.
Bo jeśli sięgniemy jednak do dokumentów, nie wierząc tak na słowo Stirlitzowi-Kamyszowi, to, jak pamiętamy, był on ministrem w rządzie Donalda Tuska jeszcze – tatuś mu załatwił – od listopada 2011 roku.

— Pamiętam to bardzo dobrze, bo pan Kosiniak-Kamysz został ministrem mając 30 lat. To był najmłodszy minister w rządzie Tuska.
— Tak. Chcieli mu załatwić ministra zdrowia, na co się w ogóle nie nadawał, ale musiał być ministrem czegoś. Więc, ponieważ w Polsce i tak nie ma pracy ani polityki społecznej, to doszli do wniosku, że on na tym stanowisku jak najmniej zepsuje.
Potem okazało się, że najpierw polski rynek sadowniczy uległ importowi, zwłaszcza koncentratu jabłkowego z Chin, a również głosami kolegów pana Kosiniak-Kamysza, deputowanych Europejskiej Partii Ludowej, w tym PSL i Platformy Obywatelskiej, Parlament Europejski w kwietniu 2014 r., (kiedy u władzy był pan Kosiniak-Kamysz i PSL), wprowadził bezcłowy obrót handlowy z Ukrainą, który potroił import żywności ukraińskiej do obszaru Unii Europejskiej. Głównie do Polski, i ten import trwa cały czas.
Od 5 lat Polska jest zalewana kilkuset tysiącami ton ukraińskich koncentratów owocowych, bo to jest główny konkurent polskiego sadownictwa, który wypiera polską produkcję z przetwórstwa rolno-spożywczego. I to jest właśnie robota Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Jak w wielu innych sprawach, członkom i sympatykom tej partii trzeba przypominać, że PSL wielokrotnie rządził, współrządził w tym kraju albo utrzymywał przynajmniej poziom elity ministerialnej, bo szefowie departamentów przez dekady były z PSL-u.
Zaś zawsze, gdy PSL jest w opozycji, to zachowuje się w zasadzie tak: współrządziliśmy, ale akurat wtedy byliśmy w toalecie. Nic o tym nie wiemy, nie było nas tu. Nie, tak nie można prowadzić polityki. Ludzie powinni pamiętać więcej, niż ostatnie zdanie i trzeba w tym przypadku złapać Stirlitza–Kamysza.
— Zacytuję jeszcze raz pana Kosiniaka-Kamysza: „Jak nie można sprzedawać jabłek, to czemu musimy dokonywać zakupu węgla?” W tej chwili już węgiel jest problemem?
Na przykład, jesienią ubiegłego roku Kosiniak-Kamysz uderzył w te same antyrosyjskie dzwonki, dlatego, że po prostu to jest tendencja dominująca w Polsce.
Kosiniak-Kamysz odkrywa w tym przypadku nową ekonomikę. Otóż, chce on odbudować stosunki handlowe z Rosją, wprowadzając nowe sankcje. Czyli, rozumiem, że Kosiniak-Kamysz swoją potęgą zabroni sprowadzenia rosyjskiego węgla, i zmusi Rosjan, którzy w tej chwili produkują znakomitą własną żywność na ogromną skalę, jeść polskie jabłka. Po prostu nowa ekonomika, przy której i Adam Smith, i Karol Marks się schowają, bo nie są tak wielkimi ekonomistami, jak szef PSL.
Zwłaszcza, że Kosiniak-Kamysz oszukuje wyborców, dlatego, że wszyscy, którzy opowiadają o polskim embargu na rosyjski węgiel, oszukują polskich wyborców, polskich górników. Dlatego, że Warszawa może sobie co najwyżej żużlem alejkę wysypać, bo od wprowadzania blokad handlowych jest Unia Europejska i wspólna polityka handlowa. I to rząd z udziałem polityków PSL dekadę temu się na to zgodził.
W związku z tym nie da się wprowadzić zakazu importu rosyjskiego węgla tylko do Polski. Musiałaby się zgodzić na to UE, która się na to nie zgadza póki co.
Tymczasem, jak mówił w swoim czasie prawdziwy lider polskich rolników Sławomir Izdebski, szef Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych, dlaczego polski rolnik nie ma kupować rosyjskiego węgla, skoro jest tańszy i bardziej dostępny, a państwo uniemożliwia polskiemu odbiorcy kupno polskiego węgla? Polityka państwa polskiego jest po prostu schizofreniczna.
— W kręgach rosyjskich ekspertów, którzy zajmują się Polską, czasami można usłyszeć, że jedynym kandydatem, który może być nie tyle, że prorosyjski, ale chociażby neutralny w stosunku do Rosji, to jednak Władysław Kosiniak-Kamysz. Czy rosyjscy eksperci mylą się?
Niestety, wybór jest, jaki jest, a w dodatku nawet ci, którzy mówią wprawdzie po polski, ale kłamią. Sprawa rosyjskiego węgla pokazuje wyraźnie, że akurat Kosiniak-Kamysz i w ogóle PSL jest stronnictwem europejsko-ludowym.
To znaczy, że nie chodzi w tym przypadku wcale o rosyjskość tego węgla. Chodzi w ogóle o węgiel, chodzi o dekarbonizację. PSL w tej chwili pozycjonuje się jako główna siła europejska, brukselska w Polsce. Chce na tym polu zastąpić czy przynajmniej uzupełnić Platformę Obywatelską.
W polityce PSL, w tym też zastępca Kamysza, wiceprezes PSL-u europoseł Krzysztof Hetman mówił wprost, że absolutnie konieczne jest przystąpienie Polski do tak zwanego funduszu sprawiedliwej transformacji, czyli funduszu dekarbonizacji, radykalnie likwidującego górnictwo węglowe i zastępującego go tak zwanymi „zieloną energią”, ekologią itd. I uzależnienie Polski energetycznie od krajów posiadających technologie wytwarzania tej energii ze źródeł odnawialnych na dużą skalę, bo w innym przypadku nie da się zastąpić węgla.
Nieliczni patrioci wiedzą doskonale, że porozumienie polsko-rosyjskie będzie polegało na zabezpieczeniu interesów obu tych państw i narodów, i obu tych gospodarek, bo one są komplementarne i mogą się porozumieć. Jakikolwiek plan, który zakłada radykalne działania przeciwko gospodarce rosyjskiej czy radykalne działania przeciwko gospodarce polskiej, nie może być programem realnej współpracy polsko-rosyjskiej.
— Bardzo dziękuję za komentarz.