Dziennikarze poprosili Pieskowa o skomentowanie oświadczenia prezydenta Turcji Tayyipa Erdogana, który nie wykluczył, że przeprowadzi negocjacje z przywódcą USA Donaldem Trumpem w związku z sytuacją w syryjskim Idlibie. Pieskowa zapytano, jakie konsekwencje w związku z ingerencją USA w ten konflikt przewiduje Kreml.
Jak na razie nie możemy mówić o bezpośredniej ingerencji USA w ten konflikt. Tak czy inaczej chodzi tu nie o konflikt, a o wypełnienie porozumień z Soczi i tych zobowiązań, które strony wzięły na siebie zgodnie z tym dokumentem – odpowiedział dziennikarzom.
Przypomnijmy, że 3 lutego w wyniku ostrzału artyleryjskiego ze strony syryjskiej armii w Idlibie zginęło ośmiu tureckich wojskowych i cywilów. Według prezydenta Turcji Tayyipa Erdogana 76 syryjskich żołnierzy padło ofiarą tureckiej odpowiedzi.
Zgodnie z porozumieniem osiągniętym w maju 2017 roku podczas rozmów w Astanie (obecnie Nur-Sułtan) przez przedstawicieli Rosji, Iranu i Turcji w Syrii utworzono cztery strefy deeskalacji. Terytorium trzech z nich w 2018 roku znalazło się pod kontrolą Damaszku. Czwarta strefa, położona w prowincji Idlib i części sąsiednich prowincji Latakia, Hama i Aleppo, nadal nie podlega rządowi republiki.
Jednocześnie jej większa część została przejęta przez terrorystów z zakazanej w Rosji organizacji Dżabhat an-Nusra. We wrześniu 2018 roku Rosja i Turcja uzgodniły w Soczi utworzenie strefy zdemilitaryzowanej w Idlibie, gdzie znajduje się kilkanaście różnych formacji.