Whirlpool ogłosił zamknięcie zakładu w Neapolu, ale neapolitański zakład nie jest jedynym, w którym nie przestrzegano umowy ramowej. Realizacja planu przemysłowego pozostaje daleko w tyle: wiele obiecanych wolumenów nie zostało wysłanych, liczba pracowników maleje, zachęca się ich do dobrowolnego zwolnienia się z miejsca pracy - wyjaśnia Sputnikowi Italia Claudia Ferri, koordynatorka Fiom (Federacji pracowników metalurgicznych).
Pracowników niepokoi fakt, że firma przenosi biura i miejsca pracy do Europy Wschodniej.
Lokalizacja centrów decyzyjnych jest sprzeczna z uzasadnieniem umowy podpisanej z rządem w sprawie ponownego uruchomienia, czyli strategicznej centralności Włoch na obszarze EMEA. Wielu obawia się, że przywódcy podpisali umowę z zamiarem zamknięcia fabryk.
„Nasze zaniepokojenie nie jest wywołane tylko i wyłącznie alarmem, który rozpoczął się w Neapolu, ale faktem, że firma nie realizuje inwestycji i polityki handlowej przewidzianych w umowie z rządem” - powiedziała Sputnikowi Italia koordynatorka Fiom.





31 maja 2019 r. ogłoszono zamiar zamknięcia fabryki w Neapolu, która zgodnie z planami miała być centrum produkcyjnym EMEA dla wysokiej klasy pralek, na które firma przeznaczyła 17 milionów. 29 stycznia 2020 r., po miesiącach negocjacji z rządem, ogłoszono decyzję o zamknięciu fabryki do końca 2020 r.
Kierownictwo zapewnia, że wstrzymanie produkcji dotyczy tylko Neapolu, ale pracownicy i związki zawodowe obawiają się, że „staną w obliczu procesu, który rozpoczyna się w Neapolu, a rozszerzy się na wszystkie zakłady”, wyjaśnia Rosario Rappa, sekretarz Fiom w Neapolu.
Podobna sytuacja ma miejsce również w miastach Comunanza i Siena. „Fabryka ma obawy. Uważamy, że po ostatecznym zamknięciu zakładu w Neapolu firma nie zawaha się przed niczym. Jeśli nie zapobiegnie się procesowi, który rozpoczął się w Neapolu - który jest kluczowym - najprawdopodobniej pozostanie tylko fabryka w Varese, z filią w Polsce” - powiedział Sputnikowi Italia Gianni Lanciotti.