„Jesteśmy przekonani, że jak robili to w 2016 roku, tak też będą starać się wpłynąć na nasze wybory w 2020 roku… Nie mamy konkretnych danych wywiadowczych, ale nadal sieją niezgodę w naszej kampanii wyborczej” – powiedział.
W piątek, w przeddzień pierwszych wyborów w Nevadzie, w Stanach Zjednoczonych wybuchł skandal. Z jednej strony stacja telewizyjna CNN, powołując się na źródła wywiadowcze, poinformowała, że Rosja rzekomo próbuje zrobić wszystko, co możliwe, aby Trump pozostał prezydentem. Z drugiej strony gazeta Washington Post, powołując się na inne swoje źródła, poinformowała, że Rosja rzekomo próbuje pomóc innemu kandydatowi nominowanemu z Partii Demokratycznej USA – Berniemu Sandersowi.
Wcześniej portal Axios poinformował, że liderzy Demokratów w Senacie USA wezwali sekretarza stanu Mike’a Pompeo i sekretarza finansów Stephena Mnuchina do nałożenia nowych sankcji przeciwko Rosji za rzekome ingerowanie w wybory prezydenckie w 2020 roku. List z odpowiednim wezwaniem został podpisany przez przywódcę mniejszości w Senacie Chucka Schumera, senatora z New Jersey Boba Menendeza i senatora z Ohio Sherroda Browna.
Federacja Rosyjska wcześniej wielokrotnie zaprzeczała amerykańskim zarzutom odnośnie ingerencji w wybory prezydenckie w 2016 roku. Rzecznik prasowy prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrij Pieskow nazwał doniesienia o ingerencji Rosji w kampanię wyborczą w Stanach Zjednoczonych „paranoicznymi”, zauważając, że Kreml oczekuje wzrostu takich „wiadomości” w miarę zbliżania się wyborów.