Ofiarami „wyklętych” byli urzędnicy, nauczyciele, milicjanci, żołnierze, chłopi biorący ziemię z reformy rolnej, ale także i mniejszości narodowe, Żydzi, Białorusini i Ukraińcy.
W jednym z takich biegów w Mińsku Mazowieckim udział wziął prezydent Andrzej Duda. W Warszawie na terenach Fortu Bema, odbyła się również kolejna edycja biegu „Tropem Wilczym”. Biegano na trzech dystansach: 10 km, 5 km i na najkrótszym dystansie 1963 metrów, który to cieszył się największą popularnością.
1963 metry symbolizują rok, w którym ostatni „wyklęty”, niejaki Józef Franczak ps. „Lalek” zginął podczas próby aresztowania, gdy otworzył do milicji ogień. Od 1961 roku był poszukiwany listem gończym.
Wszyscy uczestnicy biegu otrzymali koszulki z wizerunkami 5 wyklętych, których wyboru dokonali internauci. Nie znalazł się na nich żaden z tych najbardziej kontrowersyjnych odpowiedzialnych za wiele zbrodni, Ogień, Kuraś czy Łupaszka. Mimo, że wybrano tylko 5 spośród wyklętych, to poza rotmistrzem Pileckim, większość biegała z wizerunkami ludzi na piersiach, o których niewiele wiedzieli.
Data święta „żołnierzy wyklętych” nawiązuje do 1 marca 1951 r., gdy w więzieniu na warszawskim Mokotowie, po procesie przed sądem, skazano na śmierć siedmiu członków IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Od 2011 r. rocznica skazania tych ludzi za popełnione zbrodnie, obchodzona jest jako Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy wyklętych”, kiedy to do rangi święta państwowego podniósł ją ówczesny prezydent, Bronisław Komorowski.