Amerykańska publikacja przytacza wiele powodów, dla których Moskwa wygląda na faworyta w tej konfrontacji.
Po pierwsze, „Forbes” nazywa prezydenta Władimira Putina i ministra energetyki Aleksandra Nowaka doświadczonymi menedżerami, zdolnymi do podejmowania złożonych decyzji dotyczących ropy. Jednocześnie autor artykułu wskazuje, że nie można tego powiedzieć o przywódcach Arabii Saudyjskiej.
Po drugie, Rosja wytrzyma w tej konfrontacji, a Arabia Saudyjska ma dobry powód, aby szybko się poddać i zmusić OPEC do ustabilizowania rynku – napisano w publikacji.
„Wydaje się, że w pewnym momencie Arabia Saudyjska ulegnie presji i zrobi coś, aby ustabilizować ten rynek. Ale najważniejsze pytanie brzmi, jak przywódcy Arabii Saudyjskiej ocalą swoją reputację” – podsumowuje publikacja.
Zerwanie transakcji OPEC +
Porozumienie OPEC i kilku krajów spoza organizacji (OPEC+) w sprawie ograniczenia wydobycia ropy obowiązuje od początku 2017 roku. Jego obowiązywanie było wielokrotnie rozszerzane, a warunki się zmieniały.
Tak więc do końca 2019 roku umowa przewidywała spadek produkcji o 1,2 mln baryłek dziennie z poziomu z października 2018 roku, a w pierwszym kwartale 2020 roku sojusz zmniejsza produkcję o 1,7 mln baryłek.
Moskwa nie zgodziła się na propozycję kartelu dotyczącą dalszego ograniczenia produkcji z powodu rozprzestrzeniania się nowego rodzaju koronawirusa: Rosja zaproponowała utrzymanie istniejących warunków, a Arabia Saudyjska – dalsze ograniczenie produkcji ropy. Minister ostrzegł, że rynek może emocjonalnie reagować na doniesienia o zerwaniu transakcji.
W rezultacie kraje nie były w stanie zgodzić się na zmianę parametrów umowy lub jej przedłużenie. Jednocześnie, trzy dni temu, według doniesień medialnych, Arabia Saudyjska ogłosiła zamiar zwiększenia produkcji i obniżenia cen ropy, co spowodowało załamanie się notowań.