Wideo z nieznanego salonu, który wysunął tak kuszącą ofertę, pojawiło się na popularnym portalu Pikabu, analogicznym do polskiego Wykop.
Zgodnie z zamysłem „dealerów” w powzięciu ostatecznej decyzjiб dotyczącej zakupu nowego samochodu, nabywcy mogłyby pomóc zapasy kaszy gryczanej w ilości pół tony i papieru toaletowego w bagażniku. Jak wiadomo, w ostatnim czasie na te towary znacząco wzrósł popyt (niektórzy w ogóle stanęli w obliczu braku tych produktów w sklepach)
„Teraz w bagażniku znajdziesz nie opony, lecz kaszę gryczaną i papier toaletowy” - zauważa autor wideo.
Choć owa informacja, bardzo przypominająca żart, nie znajduje potwierdzenia, internauci są nią mocno zbulwersowani. Jeden z nich od razu ujawnił skryty zamysł „dealerów”: „W istocie rzeczy sprzedają kaszę gryczaną i papier toaletowy, a samochód dają w prezencie, a w schowku pewnie się znajdą maski ochronne o wartości pół miliona rubli”.
Inni wyjaśnili, dlaczego kasza gryczana stała się produktem deficytowym: „Wychodzi na to, że kaszę i papier skupiły salony Mitsubishi? Sprawa odtajniona?”. Inni po prostu spojrzeli prawdzie w oczy. „Zobaczyłbym tych mądrali, co zrobią, kiedy kasza gryczana straci ważność”.
A ktoś inny dla kaszy gotów jest na wszystko: „Gdzie taka akcja? Zamawiam z tanimi częściami zapasowymi. Dla mnie najważniejsza jest kasza”. Tymczasem w Twitterze nieoczekiwanie odkryto inną podobną akcję z 2015 roku, kiedy za zakup wiatraka Mitsubishi Electric wszystkim chętnym oferowano kaszę gryczaną.
Nie wiadomo, dlaczego i wówczas do zakupu miałaby skłonić kasza gryczana. Przecież pięć lat temu o żadnym kryzysie mowy być nie mogło.
Niestety tak jak w pierwszym przypadku, nie udało się ustalić, czy rzeczywiście taka akcja reklamowa miała miejsce, towarzyszący jej hashtag nie zdobył prawie żadnej popularności.