Jarosław numer dwa nie miał odwagi zostawić Jarosława numer jeden totalnie na lodzie:
Zachowałem się razem z moimi posłami w sposób odpowiedzialny – powiedział na odchodne były już wicepremier. – Skrajną nieodpowiedzialnością byłoby teraz doprowadzenie do rządu mniejszościowego, konieczne byłyby wtedy wybory parlamentarne.
„Emilewicz wsiadła do pociągu PiS, Gowin został na peronie”
Na swoje miejsce Gowin rekomendował Jadwigę Emilewicz, obecnie minister rozwoju.
– Oczywiście pan prezes Kaczyński – mówiąc szczerze – jak wszyscy – niezwykle wysoko ceni panią minister Emilewicz. Uważam, że w czasach tak głębokiego kryzysu gospodarczego za polską gospodarkę powinien odpowiadać nie tylko minister, ale minister w randze wicepremiera. Jadwiga Emilewicz jest moim najbliższym współpracownikiem politycznym od dziesiątków lat – oświadczył Gowin.
Czy oby na pewno był to dobry wybór? Emilewicz po niechlubnym komentarzu na temat „pierwszej tarczy antykryzysowej” i ludzi zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych („Trzeba się było ubezpieczyć”) nie jest teraz szczególnie popularna. Prezesowi też już zdążyła się narazić.
Dlaczego więc akurat ona zostanie wicepremierem?
Bartłomiej Sienkiewicz nie ma wątpliwości: Gowin przeliczył się w politycznych kalkulacjach, a tymczasem jego bliska koleżanka dogadała się z rządem.
– Moim zdaniem w Porozumieniu jest już nowy wódz, który nazywa się Jadwiga Emilewicz, i jest zwolennikiem jeszcze bliższej współpracy z PiS. Wygląda na to, że minister Emilewicz wsiadła do pociągu PiS, a Jarosław Gowin pozostał sam na peronie – stwierdził na łamach „GW”. – Tak naprawdę decyzja Jarosława Gowina, która wprowadziła zamęt, polegała na tym, że chciał mieć ciasteczko i zjeść ciasteczko. Niech nikt nie ma nadziei, że się cokolwiek zmieniło. Gdyby miało się zmienić, Gowin zaprotestowałby przeciwko wyborom i wyszedł z koalicji ze swoją partią albo przynajmniej jej częścią.
Zamach stanu na horyzoncie?
„Lekarstwo gorsze niż sama choroba”
Odchodzący wicepremier przekazał rządzącym cenną radę: PiS musi zacząć powoli podnosić zamrożoną gospodarkę, jeśli nie chce mieć rozruchów na ulicach.
– Im szybciej zaczniemy odmrażać gospodarkę, tym lepiej, bo przedłużanie obecnej fazy walki z epidemią może spowodować, że lekarstwo będzie bardziej niebezpieczne niż choroba. Więcej osób będzie umierać z powodu odłożonych operacji kardiologicznych czy onkologicznych, niż na koronawirusa – powiedział.
Jedno jest pewne: do opozycyjnego skrzydła Gowin już nie ma wstępu. Sam zresztą dementuje i szybko ucina plotki dotyczące jego układów z opozycją.
– Takich rozmów nie ma i tego typu informacje są fake newsami – mówi zdecydowanie.
Pozostaje satysfakcja, że przegrał w słusznej sprawie. Forsowanie wyborów 10 maja jeszcze odbije się PiS-owi czkawką.