Naukowcy poddali koronawirusa działaniu temperatury do 60 stopni przez godzinę. Okazało się, że niektóre z jego szczepów nadal mogły się rozmnażać. Godzinne wystawianie na działanie temperatury do 60 stopni jest standardową metodą dezaktywacji wirusów stosowaną w większości laboratoriów, w których badane są próbki pacjentów. Całkowite pozbycie się koronawirusa było możliwe po podniesieniu temperatury do 92 stopni i utrzymywaniu jej przez 15 minut.
Do przeprowadzenia eksperymentu naukowcy użyli komórki nerek kotawca jasnonogiego zarażonego koronawirusem pozyskanym od pacjenta z Niemiec. Zainfekowane komórki umieszczono w dwóch probówkach: jedna z czystym podłożem, druga z białkami pochodzenia zwierzęcego, imitując rzeczywiste, niesterylne warunki.
Autorzy eksperymentu twierdzą, że wyniki ich badań powinny przyczynić się do wyboru najbardziej odpowiedniego protokołu odkażania wirusów, aby zapobiec zarażeniu personelu medycznego pracującego bezpośrednio z próbkami.
11 marca Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podczas konferencji prasowej podała, że epidemię koronawirusa należy już określać mianem pandemii. Według najnowszych danych na świecie zarejestrowano już ponad 2,3 mln przypadków zarażenia tym wirusem, zmarło ponad 162 tys. osób.