Napisała skargę na obu polityków do rzecznika odpowiedzialności zawodowej przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Warszawie.
Zarówno w stosunku do ministra Szumowskiego oraz exministra, a dziś wojewody Radziwiłła, lekarka użyła jednego wzoru skargi. Padają w niej takie sformułowania, jak „nie tylko nie dopełnił swoich obowiązków, ale w sposób rażący naraził zarówno pacjentów, jak i personel medyczny na zagrożenie zdrowia i życia oraz złamał wielokrotnie Kodeks Etyki Lekarskiej również podczas wypowiedzi w mediach”.
Lekarze wściekli na rządzących
Różnią się jednak konkretne zarzuty, które padają w piśmie. Ministrowi zdrowia Pikulska, występująca w imieniu Porozumienia Chirurgów SKALPEL, zarzuca świadome narażenie zdrowia obywateli poprzez rekomendację dla przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych. Według Pikulskiej zarówno opinie epidemiologów, jak i dane płynące z krajów, w których wybory korespondencyjne się odbyły, wskazują, że taka formuła stwarza takie samo ryzyko epidemiczne jak tradycyjne wybory przy urnach.
Lekarze mają też za złe Łukaszowi Szumowskiemu, że podczas ostatnich czwartkowych głosowań nie zarządzono obligatoryjnych testów na COVID-19 dla służby zdrowia.
Ograniczenia w pracy lekarzy
Od poniedziałku na stronie Ministerstwa Zdrowia wisi treść projektu nowego rozporządzenia: wynika z niego, że pracownicy medyczni, którzy mają kontakt z pacjentami z podejrzeniem lub zakażeniem koronawirusem będą mogli pracować tylko w jednym miejscu. Za to otrzymać mają dodatkowe świadczenie.
Jak wysokie ono będzie? To zależy. „Wysokość tego świadczenia będzie równa 80 proc. wartości wynagrodzenia pobieranego poza podmiotem w okresie poprzedzającym objęcie ograniczeniem w przypadku pracownika, który otrzymywał wynagrodzenie w związku z wykonywaniem świadczeń w innym miejscu niż podmiot albo 50 proc. wynagrodzenia danej osoby otrzymywanego w podmiocie w pozostałych przypadkach, w każdym przypadku nie niższa niż wartość 50 proc. wynagrodzenia danej osoby otrzymywanego w podmiocie, oraz nie wyższa niż 10 000 zł” – informuje ministerstwo.
„Rozwiązanie to doprowadzi do drastycznego ograniczenia dostępu innych pacjentów do możliwości uzyskania należnych im świadczeń opieki zdrowotnej.
Już dziś droga pacjenta do lekarza jest znacząco utrudniona, a projektowane rozporządzenie jeszcze ten stan pogorszy, spowoduje bowiem istotne braki lekarzy w innych placówkach ochrony zdrowia, w tym ambulatoryjnych.
Projekt nie wskazuje też jak mają funkcjonować podmioty, które po wejściu w życie rozporządzenia napotkają głęboki kryzys kadrowy” – czytamy w stanowisku Rady.
NRL uważa także, że w projekcie nie wzięto pod uwagę sytuacji części lekarzy, na przykład tych, u których praca w placówce walczącej z koronawirusem nie jest głównym źródłem zarobkowania. NRL wskazuje, że pozbawi to lekarzy lwiej części dochodów, a braki kadrowe i tak pozostaną.