Zarówno Grecja, jak i Cypr chciałyby już w czerwcu-lipcu przyjmować pierwszych turystów. Do tego potrzebne jest jednak wypracowanie wspólnego dla całej UE mechanizmu umożliwiającego przepływ ludzi z minimalnym ryzykiem spowodowania kolejnej fali zachorowań.
Lato inne niż wszystkie, a z czegoś trzeba żyć
„To lato będzie zupełnie inne niż zwykle. Nie ma co do tego wątpliwości. Mimo to w dalszym ciągu możemy dużo zrobić, aby spróbować ocalić grecki przemysł turystyczny” – mówi grecki minister turystyki Harry Theocharis w rozmowie z The Guardian i szacuje, że przy pozytywnym scenariuszu w 2020 roku Grecję odwiedzi 1/3 liczby turystów z 2019 roku, kiedy do kraju przybyło ich 34 miliony.
Jak mówi Theocharis, dla Grecji w tym roku liczy się każdy dzień z możliwością zarobku.
Nie lepiej sytuacja prezentuje się na Cyprze, gdzie około 20% ludności pracuje w branży turystycznej. Hotelarze zastanawiają się, czy w ogóle opłaci się im w tym roku otwierać biznes.
W Grecji stwierdzono do tej pory 2612 zarażeń koronawirusem, zmarło 140 osób. Na Cyprze te liczby to odpowiednio 857/20. Cypryjski wiceminister turystyki Savvas Perdios jest jednak realistą – sytuacja w każdej chwili może się zmienić, więc „odpuszczenie” byłoby niemądre.
Unia potrzebna jak nigdy wcześniej
Myślę, że do czasu, kiedy sezon turystyczny się rozpocznie, globalny system zdrowotny będzie miał już jakieś konkretne rozwiązania – wyraża nadzieję grecki minister.
Otwarcie hoteli dla turystów nie jest też jednoznaczne z tym, że każdy chętny będzie mógł z tego skorzystać.
Liczba zachorowań w pewnych krajach jest niższa, niż w innych, więc może ich obywatele zaczną podróżować wcześniej. Być może zamiast turystów z Wielkiej Brytanii, Francji czy Niemiec, będziemy mieć więcej przyjazdów z krajów Europy Centralnej i Wschodniej – mówi Theocharis.
Cypr chce być przygotowany na przyjazd turystów już w połowie czerwca i gdy tylko UE da zielone światło, powitać pierwszych gości