O sprawie poinformował portal dobreprogramy.pl. Okazuje się, że przy zdalnych lekcjach z użyciem narzędzia internetowego Google Classroom, przy połączeniu przez komórkę należało wybrać numer do USA, co wiązało się z dodatkowymi kosztami. Niestety nie zdawali sobie z tego sprawy ani uczniowie ani nauczyciele.
– Dostałam prawie 680 zł rachunku za telefon córki i nie jestem jedyna. Wiem, że rodzice dziewczynki z innej klasy muszą zapłacić 900 zł, a czasem są to nawet sumy czterocyfrowe. Jeden pan dostał 1300 zł – powiedziała jedna z pokrzywdzonych matek uczennicy w rozmowie z portalem.
– Wiem o dwóch takich przypadkach – dyrektor szkoły Małgorzata Król odniosła się do tematu w rozmowie z lokalnym medium: „Przeglądem Piaseczyńskim”. – Z jedną z mam rozmawiałam na ten temat już w ubiegłym tygodniu, a od jednego z wychowawców wiem, że został zgłoszony drugi przypadek.
Dyrektorka szkoły przyznała jednak, że nie wie, czemu niektórzy z uczniów używali metody połączenia przez komórkę, a nie internet.
Nie wiem, dlaczego w tych dwóch przypadkach uczniowie wybrali połączenia telefoniczne. Jestem zaniepokojona sytuacją. Zwróciłam się do rodziców i uczniów o informację zwrotną, aby rozpoznać skalę zjawiska i rozwiązać sytuację
– zapewniła.
– Edukacja w publicznej szkole powinna być bezpłatna i nikt nie spodziewa się dodatkowych kosztów, jeśli nie zostanie o tym wprost poinformowany – powiedział Dobrym Programom mecenas Grzegorz Choromański z kancelarii Pałucki Trusiński.
Wygląda na to, że kosmiczne rachunki za telefon to po prostu nieszczęśliwy przypadek, za który nie ponosi winy żaden konkretny podmiot. Liceum nie zachęcało w żaden sposób do łączenia się z Google Classroom za pomocą telefonu i założyło, że uczniowie do tego celu będą używać wyłącznie bezpłatnego łącza.
Operatorzy też są bezsilni: ponieważ oferują całą masę blokad, na przykład na połączenia zagraniczne – raczej rozżalonym rodzicom trudno będzie reklamować drogie połączenia.