Wcześniej szef Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas ogłosił wycofanie się ze wszystkich umów podpisanych z rządami Stanów Zjednoczonych i Izraela. Była to odpowiedź na zamiar narzucenia przez stronę izraelską swojej suwerenności w Dolinie Jordanu. Mahmud Abbas obciążył także administrację USA odpowiedzialnością za tę sytuację, nazywając ją „wspólnikami agresywnych działań Izraela”.
Eksperci w rozmowie ze Sputnikiem ocenili, co oznacza dla Palestyny rezygnacja z umów i co w tej sytuacji zamierza zrobić ONZ.
„Rząd Izraela słyszał tylko siebie i swoją chciwość”
Sekretarz Rady Rewolucyjnej organizacji Al-Fatah Fayez Abu Ayta twierdzi, że w tych okolicznościach zerwanie wszystkich umów, w tym porozumienia pokojowego z Oslo, było absolutnie konieczne – jest to jedyny sposób na ochronę swoich terytoriów.
– To nie nasza wina, że jesteśmy teraz na krawędzi nowego etapu, nowej wielkiej konfrontacji z Izraelem. Tylko poprzez zerwanie wszelkich zobowiązań wobec Waszyngtonu i Tel Awiwu Palestyna ma szansę bronić swego prawa do istnienia, prawa do posiadania ziemi. Mówiliśmy przecież, że nie pozwolimy na wdrożenie „porozumienia stulecia”. Rząd Izraela słyszał tylko siebie i swoją chciwość. Ale to był tylko pierwszy krok: im dalej posunie się strona izraelska, tym poważniejsza będzie palestyńska odpowiedź – zapewnił.
Jednocześnie palestyński polityk podkreślił, że zerwanie wszystkich stosunków jest koniecznym środkiem. „Nie pozostało nam nic innego, biorąc pod uwagę to, jak szybko Izrael wyciąga swoje ręce po naszą ziemię. Jako pierwsi doprowadzili sytuację do niebezpiecznego ślepego zaułka – podsumował Fayez Abu Ayta.
Fatalna decyzja
– Oczywiste jest, że decyzja ta była wynikiem pilnej potrzeby uratowania Palestyny przed prawie całkowitą aneksją. Jeśli Izraelczycy anektują Dolinę Jordanu, nadzieje na stworzenie państwa arabskiego w granicach z 1967 roku po prostu zostaną zaprzepaszczone. Nie można do tego dopuścić – podkreślił politolog.
Mówiąc o konsekwencjach wycofania się z umów, palestyński ekspert zaznaczył: „W taki sposób administracja palestyńska obwinia Izrael o wszelkie akty agresji i próby aneksji. Za agresję trzeba słono zapłacić”.
Szara eminencja wie o tym?
Członek Knesetu, jeden z liderów partii Zjednoczona Lista Arabska Ahmad Tibi powiedział, że kwestią aneksji, oprócz Knesetu, zajmuje się jeszcze specjalna komisja. Na jej czele stoi nie kto inny, jak ambasador USA w Izraelu David Friedman. Jednak Izrael nie lubi wspominać o działalności tej komisji.
– Ponieważ zdecydowana większość partii w Knesecie to syjoniści, tylko nasza nie popiera projektu aneksji Doliny Jordanu. Jednak w tę kwestię zaangażowany jest nie tylko rząd, ale także specjalnie zorganizowany komitet. Kieruje nim David Friedman, amerykański ambasador. I właśnie Friedman jest głównym beneficjentem kampanii na terytoriach palestyńskich. Jego działania i poglądy są znacznie bardziej radykalne niż w przypadku przedstawicieli Likud czy Kachol Lawan. Tylko że Tel Awiw bardzo nie lubi wspominać o tej komisji, więc wszyscy uważają, że głównym inicjatorem jest Netanjahu – powiedział.
Rosja próbuje wszystkich pogodzić
Mówiąc o próbach rosyjskiego MSZ, aby skłonić strony, by usiadły przy stole negocjacyjnym, Ahmad Tibi kontynuował: „Rosja próbuje zapobiec aneksji i, za pomocą środków dyplomatycznych, zgromadzić międzynarodowy kwartet z udziałem ONZ. Czyli wielobiegunowo rozwiązać konflikt, uzyskując, kosztem Waszyngtonu, pewien wpływ na sytuację. Czy doprowadzi to do zmiany amerykańskiego stanowiska? Być może, ale nie chodzi nawet o USA. Izrael musi sam powstrzymać aneksję. W przeciwnym razie Izrael rozpocznie procedurę bez widocznego poparcia USA”.
– Biorąc pod uwagę to, jakie znaczenie ma Rosja dla regionu bliskowschodniego, jej mediacja może odegrać kluczową rolę w zapobiegnięciu eskalacji konfliktu. Jednocześnie Federacja Rosyjska jest strategicznie ważnym partnerem dla Izraela i silnym wsparciem dla Palestyny od wielu lat. Dlatego istnieje wielka szansa, że obie strony wysłuchają głosu Moskwy – wyjaśnił.
Wcześniej specjalny wysłannik prezydenta Rosji na Bliski Wschód i do krajów Afryki, wiceminister spraw zagranicznych Michaił Bogdanow powiedział, że doniesienia medialne o podjętej przez Rosję inicjatywie zorganizowania szczytu w Genewie między Stanami Zjednoczonymi a Palestyną są fałszywe.