Osoba nowego dyrektora nie wzbudza już tak negatywnych emocji, jak poprzednika. Jakub Strzyczkowski ma długi staż pracy w Trójce. Zaczął już w 1990 roku. Znany jest z tego, że omijają go polityczne zawieruchy. Jest pragmatykiem. Nie obnosi się ze swoimi poglądami, wiemy o nich bardzo mało. Część radykalniejszych słuchaczy ma mu za złe, że zgodził się przyjąć stanowisko. Jednak to, że Strzyczkowski nie robi głośnych manifestów nie oznacza, że nie bulwersowały go, np. wcześniejsze zwolnienia dziennikarzy.
Nowy neutralny dyrektor
Podpisał się bowiem pod listem protestacyjnym do premiera przeciwko odwołaniu Magdy Jethon, wieloletniej dyrektor stacji. List podpisali również Wojciech Mann, Piotr Metz, Hirek Wrona, Artur Andrus.
Mimo to naraził się również lewicowym słuchaczom. W swojej audycji w 2013 roku zrobił sondę z pytaniem „Czy mamy dyktaturę mniejszości seksualnych?”, pytał także: „Czy przeszkadzałby wam sąsiad homoseksualista?”. Pytanie to było wprawdzie zadane w określonym kontekście. Pretekstem był wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczący Rumunii.
Fala zwolnień – fala powrotów?
Nowy dyrektor postanowił przeprosić i zachęcić do powrotu dziennikarzy, którzy odeszli z Trójki w ramach solidarności z oskarżonym o manipulacje na antenie Markiem Niedźwieckim. Negocjacje częściowo zakończyły się sukcesem.
Jak czytamy w kulturalnym serwisie gazety.pl – do stacji swój powrót już obiecali Marcin Łukawski, Krystian Hanke, Tomasz Rożek, Piotr Stelmach i Patrycjusz Wyżga.
Ufam Kubie Strzyczkowskiemu. Ale nie ufam tym, którzy prosili Go o zaufanie, obiecując autonomię dla Radiowej Trójki. Jednak z szacunku dla tego wybitnego Dziennikarza, posłucham z uwagą i ciekawością, co ma nam do powiedzenia – ogłosił ten ostatni.
Do powrotu zachęcono także Marka Niedźwieckiego i Wojciecha Manna (ten jednak od razu odpowiedział, że nie bierze pod uwagę takiego scenariusza).
Ogłosił, że Trójka „stanie się wyważona w prezentowaniu poglądów bliskich różnym wyborcom, to znaczy że będzie wiarygodna zarówno dla tych, którzy głosują na PiS, jak i na Platformę Obywatelską oraz Lewicę.
Nie wszyscy wierzą w sukces nowego dyrektora, ale generalnie życzą mu powodzenia.
Pan Strzyczkowski podjął się zadania bardzo trudnego, ale to jest bardzo odważny mężczyzna, bo jak pewnie słuchacze Trójki wiedzą, prawie opłynął samodzielnie świat w jachcie. Świadczy to o tym, że niestraszne mu różne wyzwania. Natomiast nie sądzę, żeby to było wyzwanie do zrealizowania. Pan Strzyczkowski podjął się misji nie do spełnienia – stwierdził w Onecie Jan Chojnacki, jeden z dziennikarzy, którzy odeszli z Trójki.