Gdyby wybory prezydenckie odbyły się w niedzielę, z pewnością mielibyśmy do czynienia z dwiema turami. Pierwsza nie wskazałaby jednoznacznie zwycięzcy. Tak wynika z najnowszego sondażu Social Changes dla wpolityce.pl.
W pierwszej turze zdecydowanie króluje Andrzej Duda z 40-procentowym poparciem, drugi jest kandydat Platformy z 27 procentami. A co z ewentualną drugą turą?
Okazuje się, że Rafał Trzaskowski uzyskałby 49 procent poparcia, a urzędujący prezydent – 51 procent. Różnica jest więc minimalna.
Natomiast gdyby w drugiej turze znalazł się duet Duda–Hołownia, to niezależny kandydat uzyskałby 45 procent do 46 Andrzeja Dudy. Wynik konfrontacji obecnego prezydenta z kandydatem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem to również 51 proc. do 49 proc. (poprzednio 55 proc. do 45 proc.). W tych trzech wariantach wygrana Dudu jest de facto wygraną o włos.
Głosy rozkładają się więc niejednoznacznie, ale z pewnością obecna głowa państwa nie jest już niekwestionowanym liderem ani czarnym koniem tych wyborów. Wszystko wskazuje na to, że pojawienie się w rozgrywce Rafała Trzaskowskiego porządnie namieszało – i osłabiło Andrzeja Dudę. Ten bowiem od miesięcy typowany był na zwycięzcę już w pierwszej turze.
Podobne prognozy stawia Instytut Pollster w sondażu dla „Super Expressu”. Duda w drugiej turze z Trzaskowskim wygrałby 51,32 proc. do 48, 68 proc.