„Jeszcze w maju nasi lekarze odnotowali postępujący spadek siły choroby, z jaką hospitalizowano zakażonych koronawirusem pacjentów. Jednocześnie chodziło nie tylko o zmniejszenie liczby chorych, ale i ograniczenie liczby osób, które wymagały leczenia na oddziałach intensywnej terapii, zwłaszcza w związku z zapaleniem płuc. Jednoczesnie wzrosła liczba pacjentów, których można było leczyć w domu” – powiedział profesor, prorektor Uniwersytetu Vita-Salute San Raffaele w Mediolanie.
Jak zaznaczył Clementi, tak duża zmiana obrazu klinicznego wymagała wyjaśnienia naukowego, którego poszukiwaniem zajęli się właśnie pracownicy kierowanego przez niego laboratorium mikrobiologii i wirusologii przy największej prywatnej instytucji medycznej Włoch - szpitalu San Raffaele.
Zdaniem Clementiego poprawa obrazu klinicznego, której towarzyszy ewidentny spadek miana wirusa, oznacza prawdopodobnie, że sam koronawirus słabnie.
Na razie nie możemy potwierdzić tego ze 100-procentową pewnością, ale najprawdopodobniej tak właśnie jest – oświadczył.
Włoski lekarz opowiedział również o niedawnym badaniu grupy naukowców z Londynu, którzy zbadali różne sekwencje genomu wirusa, wyodrębnione wcześniej w Chinach, Europie oraz USA i przeanalizowali je na różnych stadiach pandemii.
„W rezultacie brytyjscy koledzy doszli do wniosku, że istnieją określone strefy genomu wirusa, gdzie mają miejsce mutacje. Chodzi o fenomen o nazwie homoplazja. Oznacza to, że wirus jest bardzo plastyczny i przystosowuje się do ludzkiego organizmu przy pomocy różnych mutacji” – zaznaczył mikrobiolog.
„Ewolucja wirusa przebiega wszędzie w jednym i tym samym kierunku, gdzieś szybciej, gdzieś wolniej. Jest wielce prawdopodobne, że proces ten doprowadzi do zmniejszenia patogennego potencjału wirusa, spadku jego wirulencji, jak to niejednokrotnie bywało wcześniej. Stopniowo wirus staje się mniej agresywny, adaptuje się i słabnie” – podsumował profesor. Jak przypuścił, w krótkim czasie nowy wirus osłabnie na tyle, że „podobnie jak inne koronawirusy będzie wywoływać u człowieka tylko banalne stany zapalne układu oddechowego”.
Pandemia COVID-19 na świecie
Pod koniec grudnia chińskie władze poinformowały o epidemii zachorowań na zapalenie płuc nieznanego pochodzenia w Wuhan w prowincji Hubei. Patogenem tej choroby jest nowy typ koronawirusa, który Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) 11 lutego nazwała COVID-19.
Nie wiadomo, kiedy powstanie remedium na nieznanego wirusa, który ogarnął świat i zebrał już krwawe żniwo, paraliżując wszystkie sfery działalności człowieka. W wielu laboratoriach na całym świecie trwają prace nad szczepionką przeciw COVID-19.
Według WHO na świecie koronawirusem zaraziło się 7,1 miliona ludzi, ponad 408 tysięcy zmarło.