Wicepremier zaznaczył, że zachowanie wynagrodzenia było istotne, ponieważ to nie górnicy odpowiadają za to, że w kopalniach doszło do zarażeń. Dlatego zdaniem ministra nie powinni ponosić za to strat ekonomicznych. Takie wyjaśnienie może oburzać rozgoryczonych pracowników innych branż, których skierowano na przymusowe postojowe, ale z najniższą krajową na koncie.
Rząd płaci, bo boi się protestu górników?
W wywiadzie dla „Super Express” zapytano wicepremier i minister rozwoju Jadwigę Emilewicz właśnie o kwestię zróżnicowanego traktowania postojowego. Zwrócono uwagę, że kopalnie nie pracują, górnicy są na postojowym i mimo to otrzymują stuprocentowe wynagrodzenie. Co w takim przypadku mają powiedzieć pracownicy innych branż, którym obniżono pensję? Dlaczego inne grupy zawodowe mogą poczuć się źle traktowane?
Wicepremier dodała, że nie należy porównywać sytuacji, ponieważ np. przedsiębiorstwo ma do wyboru kilka opcji: może zmniejszyć wolumen zamówień, zredukować liczbę pracowników, zmniejszyć wymiar godzin, a może też skorzystać z dopłaty do wynagrodzeń. Z kolei kopalnie i górnicy nie mieli takiego wyboru, a zostali odgórnie skierowani na kwarantannę.
Stąd decyzja o pełnej wypłacie pensji. Warto też pamiętać, że części składowe wynagrodzenia górników to nie tylko pensja podstawowa, lecz także szereg dodatków. Proporcjonalnie ich wynagrodzenia w czasie kwarantanny będą porównywalne do tych uzyskiwanych przy obniżeniu wymiaru pracy - zaznaczyła Emilewicz.
Przypomniała też, że jest przecież możliwość skorzystania z pomocy tarczy antykryzysowej, która jest skierowana przede wszystkim do przedsiębiorców i pracowników innych branż i oferuje mnóstwo środków wsparcia.
W wywiadzie pojawiło się również przypuszczenie, że być może rząd płaci górnikom, ponieważ boi się ich reakcji na ewentualne cięcia pensji. Wicepremier zaprzeczyła, mówiąc, że sytuacja na Śląsku jest trudna, a na kwarantannach znajdują się całe rodziny. Natomiast epicentrum zachorowań stały się kopalnie, dlatego podjęto decyzję o wstrzymaniu ich pracy i wypłaceniu górnikom 100 proc. postojowego.
Zamknięte kopalnie uleczą Śląsk?
Województwo śląskie zostało najbardziej dotknięte epidemią koronawirusa, co praktycznie sparaliżowało normalne funkcjonowanie polskich kopalń. Masowe zarażenia górników i kwarantanna znacząco zredukowała liczbę pracujących załóg. Wydobycie surowca na wcześniejszym poziomie stało się wręcz niemożliwe.
Od wtorku (9 czerwca - red.) na trzy tygodnie dojdzie do wstrzymania wydobycia w dwóch kopalniach JSW i 10 kopalniach PGG - oświadczył wicepremier Jacek Sasin, podkreślając, że chodzi o zduszenie ognisk zakażeń.
Dodał, że chodzi o czasowe wyłączenie kopalń, w których załogi nie zostały całkowicie przebadane. Minister wyraził również wdzięczność wobec górników i związków zawodowych za postawę i zrozumienie. - Te działania muszą być podjęte dla dobra całej społeczności - zaznaczył.