Tymczasem Chiny od wielu lat zapewniają wzrost popytu na amerykańską walutę, a wojny finansowe nie są obecnie korzystne dla żadnego kraju, twierdzą eksperci.
Porzucić dolara, tylko jak?
Michael Howell, szef organizacji badawczej CrossBorder Capital, pisze w swojej rubryce w FT, że w drugim kwartale obce kraje sprzedały amerykańskie obligacje rządowe o wartości 500 mld dolarów, podczas gdy Chiny pozbyły się jednej trzeciej wszystkich papierów wartościowych. Od momentu przystąpienia do WTO Chiny podbijały popyt na dolara, a tym samym obniżyły koszty pożyczek dla Stanów Zjednoczonych. W tej chwili Chiny pozostają największym posiadaczem amerykańskich obligacji skarbowych - ponad 1 bln dolarów. Nie należy jednak zapominać, że w miarę jak Chiny rezygnują z dolarowych instrumentów finansowych, popyt na amerykańską walutę będzie maleć, a Stanom Zjednoczonym będzie coraz trudniej i coraz drożej sfinansować swój deficyt budżetowy.
Powodem do obaw były ostatnie działania Stanów Zjednoczonych. Senat USA zatwierdził sankcje za rzekome nękanie Ujgurów w Sinciang, a także za przyjęcie przez Chiny ustawy o bezpieczeństwie narodowym w Hongkongu. Aby sankcje weszły w życie, muszą zostać jeszcze zatwierdzone przez prezydenta USA. Amerykańscy senatorowie od dawna wzywają do nałożenia sankcji na chińskich urzędników na mocy ustawy Magnickiego. Do tej pory Trump nie spieszył się z wdrożeniem tych propozycji, ponieważ bał się, że negocjacje handlowe między oboma krajami zakończą się niepowodzeniem.
Granie chińską kartą
Sankcje wobec chińskich instytucji finansowych mogą być rzeczywiście bolesne. Udział juana w międzynarodowych rozliczeniach Chin w 2019 r. wyniósł nieco ponad 19%. Podstawowy obrót handlowy nadal odbywa się w dolarach i euro, powiedział w rozmowie ze Sputnikiem Chen Fengying, ekspert z Instytutu Gospodarki Światowej Chińskiej Akademii Współczesnych Stosunków Międzynarodowych.
Według statystyk rozliczenia w juanach w 2019 r. stanowiły jedynie 19,15% całkowitego wolumenu chińskich rozliczeń handlowych. Reszta przypadła na dolara i euro. Kolejnym dużym problemem są rezerwy walutowe. Pozbycie się dolara wymaga czasu i wysiłku. Widzimy, że wszystkie kraje świata, w obliczu hegemonii dolara, próbują pozbyć się uzależnienia od niego, ale nie ma jeszcze alternatywy. Dotyczy to również euro. Myślę więc, że w krótkim okresie czasu mogą to być jedynie chęci. Ale w perspektywie średnio- i długoterminowej celem powinno być pozbycie się uzależnienia od dolara
– podkreślił ekspert.
Miecz obosieczny
Jednocześnie doświadczenie Rosji pokazuje, że w przypadku ograniczeń w dostępie do amerykańskiego systemu finansowego przejście na rozliczenia w euro jest stosunkowo łatwe. W rezultacie Stany Zjednoczone po prostu dążą do zmniejszenia udziału własnej waluty w płatnościach międzynarodowych. Kilka lat temu dolar stanowił ponad połowę płatności międzynarodowych, a teraz tylko około 40%. Co więcej, właśnie ze względu na status dolara jako głównej waluty światowej Stany Zjednoczone pozwoliły sobie przez wiele dziesięcioleci na ogromny deficyt budżetowy, który w rzeczywistości był finansowany przez inne kraje. Jest bardzo prawdopodobne, że Waszyngton pozostawi groźbę wojny finansowej z Chinami na poziomie retoryki. Przecież w tej chwili nie ma prawdziwej alternatywy dla dolara, chociaż amerykański system finansowy nie jest pozbawiony wad, podkreślił Chen Fengying.