W przypadku prezydenta Andrzeja Dudy nie wiadomo do końca czy będzie to spotkanie głowy państwa polskiego z głową katolickiego kościoła, czy raczej zwyczajna pielgrzymka, w której chce podziękować Bogu za jego łaskę, że udało się udało mu się pokonać rywala Bonżura i utrzymać na Krakowskim Przedmieściu.
Zakładając jednak, że polski prezydent nie będzie za nasze pieniądze załatwiać swoich spraw ze Stwórcą, musimy założyć, że cel wizyty jest oficjalny, a więc polityczny i państwowy. Ale jaki?
Co prezydent Duda może załatwić u papieża Franciszka? Z czym może powrócić do kraju po takiej wizycie? Do Stanów Zjednoczonych poleciał tuż przed wyborami, by robić tam sobie prezydencką kampanię i uzyskać błogosławieństwo pana świata, ale i załatwić sprowadzenie z Niemiec amerykańskich wojaków.
Co można przywieźć z Watykanu? Wojaków zapewne nie, bo Gwardia Szwajcarska do licznych nie należy i ie wiadomo czy obroniłaby Watykan, gdyby napadły go Włochy. Może chodzi w takim razie o księży. Polski Kościół Katolicki od lat narzeka na brak powołań. Nie załatwią tego raczej emigrujący do nas Ukraińcy, bo oni są albo prawosławni albo uniccy. A może chodzi o egzorcystów?
Ci dokładnie rok temu 11 lipca, mieli w Polsce swój zlot. Przyjechali z całego świata, by ostrzec nas, że „złe duchy istnieją i chcą nas krzywdzić”. Wśród nich był też też emerytowany kard. Paul Josef Cordes z Watykanu.
Jakie wtedy zapadły decyzje, nie wiemy. Czy obecna wizyta ma być kontynuacją podjętych wtedy ustaleń? Może wiąże się to z polityką obronną prowadzoną przez Prawo i Sprawiedliwość? Egzorcyści mogliby stanąć w drugim szeregu, tuż za Obroną Terytorialną Maciarewicza, gdyby jakiś wróg stanął u naszych granic.
A może będzie to podróż szlakiem koronawirusa? Dwa tygodnie temu był w USA, kraju w którym jest najwięcej przypadków zakażenia COVID-19 na świecie i przeżył, a teraz odwiedzi Rzym, stolice kraju w którym w Europie epidemia się zaczęła? Nie ma to żadnego sensu i celu, ale kto wie?
Sprawa jest zagadkowa. Bo co taki papież może mieć co może interesować polskiego prezydenta? A może jedzie po papieskie błogosławieństwo? Ale teraz? Już po wyborach? To musztarda po obiedzie. Jak przypomnimy sobie wyborczą kampanię to każdy z kandydatów miał swoją wyborczą kiełbasę, ale tylko Andrzej Duda miał do niej musztardę.
A może właśnie chce stanąć „u twych świątyń progu, iść za utrzymaną prezydenturę podziękować Bogu”? Cała Polska wstała z kolan a on jedzie klęczeć? A w tym jak wiemy to nawet dobry jest.
Jeśli nic z tego co powyższe, to pozostaje już chyba tylko ukłon wobec swojego katolicko-narodowego elektoratu, któremu w miłym mu miejscu chce podziękować za oddane na siebie głosy.
A już tak na poważnie.
Papież Franciszek to papież, którego nie znosi ani polska prawica ani polski Kościół. Oglądając polską telewizję czy biorąc do ręki polską prasę, można odnieść wrażenie, że papieżem jest nadal Jan Paweł II, a nie Franciszek. Franciszek to papież, którego nie cytuje się w polskich kościołach. Papież, którego nauki są u nas praktycznie nieobecne. Papież, którego się ignoruje i czeka jak przeminie.
Kryzys migracyjny w Europie był chyba tym dramatycznym wydarzeniem, które najdobitniej pokazało przepaść między sposobem myślenia papieża, polskich biskupów i polskich władz. Franciszek irytuje polskich biskupów i polskie władze, gdyż inaczej niż Jan Paweł II widzi zasadniczą oś sporu cywilizacyjnego.
Dziś konflikt, jego zdaniem, rozgrywa się między cywilizacją chciwości a cywilizacją solidarności. Słusznie podkreśla, że Robotnik z Nazaretu zasadniczo mówił w przypowieściach o biedzie i wykluczeniu, a nie o seksie, antykoncepcji, adopcji dzieci przez pary homoseksualne, małżeństwach gejów i masturbacji, a o czym mówi i to w zasadniczo odmienny sposób, bo nie nastawiony na dialog i polski kościół i polska władza. O czym może rozmawiać z prezydentem Dudą? Jaka jest miedzy nimi nić porozumienia i zrozumienia? Ja nie mam pojęcia, ale myślę, że żadna.