Swoją opinią Mosbacher podzieliła się w wywiadzie dla agencji Reutera, podkreślając że „krytyka Unii Europejskiej pod adresem Polski dotycząca wartości demokratycznych jest przesadzona, a Unia niechętnie przyjmuje do wiadomości postępy Polski”. Agencja przypomniała, że Warszawa stoi w obliczu cięć środków z budżetu UE m. in. w związku z krytykowanymi reformami sądownictwa.
Dyplomatka wyjaśniła, że chodzi o postępy Polski jako kraju od czasów upadku komunizmu, zwracając uwagę na wzrost gospodarczy. Według Mosbacher UE postrzega Polskę jako nastolatkę, którą już nie jest.
„Czy to mi się podoba? Nie. I mówię o tym publicznie ” – podkreśliła Mosbacher.
Trzeba przyznać, że amerykańska ambasador dosyć często zabiera głos w sprawach dotyczących zarówno polskiej polityki wewnętrznej, jak i zagranicznej. Dotychczas było głośno o jej polemice z przedstawicielami polskiej sceny politycznej, którzy krytycznie wypowiadali się m. in. o stacji TVN. Doszło do ostrej wymiany zdań między nią a politykami na Twitterze. Później ambasador pozytywnie wypowiadała się o pozycji Polski w sprawie wprowadzenia dodatkowych sankcji wobec Nord Stream 2.
Ważą się losy unijnego budżetu. Polska na cenzurowanym
W piątek 17 lipca w Brukseli rozpoczął się pierwszy od czasów epidemii COVID-19 unijny szczyt w formule stacjonarnej z udziałem przywódców 27 państw UE. Szef PE David Sassoli zasygnalizował, że UE nie będzie „rozdawać” pieniędzy ot tak, trzeba spełniać konkretne wymagania. Jak zaznaczył Sassoli, w zasady budżetowe musi być włączony mechanizm, który będzie gwarantował poszanowanie praworządności w państwach członkowskich. „UE nie jest bankomatem” – wyraził się dosadnie szef PE.
W trakcie rozmowy z dziennikarzami premier Morawiecki powtórzył, że Polska nie chce żadnych arbitralnych mechanizmów, które mogą prowadzić do tego, że później „politycznie motywowane państwa będą podejmowały za nas decyzje w sprawach, co do których nie będziemy czuli żadnych zobowiązań”.
Szefowie państw Wspólnoty muszą podjąć ostateczną decyzję co do kształtu wieloletniego budżetu UE. Jeśli porozumienie pomiędzy członkami szczytu nie dojdzie do skutku, spotkanie okaże się fiaskiem i może mieć negatywne konsekwencje dla ogólnej kondycji finansowej świata.