W 2014 roku Sejm uchwalił ustawę o petycjach. Ustawa określa zasady składania i rozpatrywania petycji oraz sposób postępowania organów w sprawach dotyczących petycji. Uchwalenie tego aktu prawnego zakładała Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Miał to być w założeniu instrument komunikacji władzy ze społeczeństwem i zwiększenie wpływu tego ostatniego, na to co się dzieje w kraju.
raktyka pokazuje jednak, że petycje mogą być polem do popisu dla różnych oszołomów i pieniaczy i zwykłych wariatów. Bo czy można poważnie potraktować zakaz zabawy, przede wszystkim przecież dzieci, polegającej na przebieraniu się za różne potwory i chodzenie w tych przebraniach po domach, by otrzymać cukierki?
Otóż można. Taką petycję skierowała właśnie pod obrady komisji sejmowej, Marszałek Ewa Witek.
Ja przy tej okazji dowiedziałem się w ogóle o tym, że taki system petycji istnieje i od razu zacząłem się zastanawiać, czy nie złożyć własnej? Nie ważne, czy władza spełni moje żądanie, ale jak stwierdziła Witek, jeśli spełnię kilka wymogów formalnych, to będzie musiała się nad tym pochylić. Jeśli więc napiszę – pocałujcie wy mnie wszyscy w d… , to zapewne odmówią. Ale, art.13.1. mówi: „Podmiot rozpatrujący petycję zawiadamia podmiot wnoszący petycję o sposobie jej załatwienia wraz uzasadnieniem w formie pisemnej albo za pomocą środków komunikacji elektronicznej.”. Ciekawy jestem jak się wykręcą, że nawet tego dla mnie zrobić nie mogą?
Na razie zapytałem ludzi na ulicach Warszawy co myślą o tym pomyśle? Trzeba dmuchać na zimne, bo komisje sejmowe stać narzeczy, które się filozofom nie śniły.