Wydarzenie było przygotowywane od dawna, ale ze względu na nową sytuację z powodu wandali w Legnicy, którzy pozbawili głowy pomnik marszałka Konstantina Rokossowskiego – temat stał się jeszcze bardziej aktualny.
Akt chamstwa i wandalizmu
Omówienia zaistniałej sytuacji w ramach konferencji na linii Moskwa – Warszawa podjął się szef polskiej organizacji publicznej „Stowarzyszenie Kursk” Jerzy Tyc, polski polityk i publicysta Mateusz Piskorski oraz członek Rady Koordynacyjnej – doradca ds. międzynarodowych ruchu poszukiwawczego Rosji Anton Torgaszew.
To, co wydarzyło się w zachodniej Polsce, było dla prelegentów zaskoczeniem, ale pokazało, że większość była gotowa na taki scenariusz.
W szczególności Jerzy Tyc nazwał incydent kolejnym „aktem chamstwa i wandalizmu”.
Znam ten pomnik, znam jego historię. W latach 90. Polacy chcieli go zniszczyć, ale były żołnierz Wojska Polskiego uratował go, umieszczając go na swojej własnej działce. I stał tam przez wiele lat. Ale w tym roku na prośbę władz Legnicy przeniósł pomnik z powrotem, bo na miejscowym cmentarzu żołnierzy radzieckich wznoszono memoriał – wyjaśnia Jerzy Tyc.
„Ludzie niczego się nie boją. Wiedzą, że nie będą szukani, a jeśli policja ich złapie, to prokurator najprawdopodobniej nie postawi zarzutów. A jeśli znajdzie się takiego uczciwego prokuratora, sąd i tak uniewinni sprawcę. Wiem o tym, bo uważnie śledzę wszystkie wydarzenia tego typu w Polsce” – przekonuje Tyc.
Rokossowski wiele zrobił, aby Polacy byli wolni
Polski polityk i publicysta Mateusz Piskorski zgadza się, że to, co wydarzyło się w Legnicy, jest aktem pozbawionym motywów politycznych, natomiast co kierowało napastnikami, dowiemy się dopiero po obiektywnym śledztwie.
Dziś rano postanowiłem przyjrzeć się komentarzom polskich internautów, także tych, którzy wypowiadali się w obronie pomnika. Byli bardzo radykalni, do tego stopnia, że wzywali nawet do ścięcia głów osób zamieszanych w tę kradzież. Zatem są też takie reakcje. Myślę, że ok. 70% Polaków wyznaje cywilizowany punkt widzenia i na szczęście zdecydowanie potępia takie akty kradzieży i wandalizmu – zauważa Mateusz Piskorski.
Według członka Rady Koordynacyjnej – doradcy ds. międzynarodowych rosyjskiego ruchu poszukiwawczego Antona Torgaszewa, wolontariusze z Rosji, którzy są członkami różnych ruchów poszukiwawczych, zdecydowanie potępiają takie akty wandalizmu.
„Takie rzeczy dzieją się nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach. Uważam, że są to przestępstwa, które należy zbadać, a sprawców należy znaleźć i ukarać. Mam nadzieję, że pomnik wróci na należne mu miejsce, a ludzie będą mogli przyjść i położyć kwiaty dla naszego marszałka, który wiele zrobił dla wyzwolenia Polaków" – mówi Anton Torgaszew.
„Proponuję naszemu prezydentowi i ministrowi spraw zagranicznych: „Towarzysze, trzeba się zrzucić i za te pieniądze albo zamówić nowy pomnik, albo ten naprawić. To wy jesteście zaangażowani, wszystko powinno być odbudowane za wasze pieniądze” – jest przekonany Tyc.
Mapa pochówków i zniszczony memoriał w Trzciance
Choć sytuacja z koronawirusem negatywnie wpłynęła na realizację wielu inicjatyw „Stowarzyszenia Kursk”, organizacja nie planuje jednak zejść z zaplanowanego kursu. Chodzi o stworzenie tzw. interaktywnej „Mapy Wyzwolenia” z zaznaczonymi na niej radzieckimi zabytkami oraz cmentarzami zlokalizowanymi w Polsce.
Niestety z powodu pandemii nasi wolontariusze nie mogli podróżować po kraju w celu zebrania informacji. Mamy nadzieję, że zakończymy te prace do końca roku – mówi Jerzy Tyc.
Według niego „nie mniej ważna pozostaje walka z władzami miasta Trzcianka, które w barbarzyński i nikczemny sposób zniszczyły pomnik żołnierzy radzieckich – bratni grób, w którym spoczywają prochy 56 żołnierzy radzieckich poległych w walkach o to miasto w styczniu 1945 roku”.
Po podręcznikach wzięli się za pomniki
Zdaniem Mateusza Piskorskiego to, co wydarzyło się w Trzciance, jest przykładem postępowania polskich władz na różnych szczeblach, ponieważ dążą do oczywistych celów.
Według niego Instytut Pamięci Narodowej zajmuje się cenzurą historyczną.
W podręcznikach polskiej historii zaczyna dominować podejście propagandowe, które neguje historię jako naukę, czyniąc z niej instrument walki geopolitycznej, czy raczej rusofobii - nienawiści do wszelkich wydarzeń historycznych, związanych ze Związkiem Radzieckim. A po podręcznikach wzięli się za pomniki – mówi Mateusz Piskorski.
Przypomina, że kilka miesięcy temu Rosja przyjęła ustawę o odpowiedzialności za zniszczenia zabytków wojskowych, w tym poza Federacją Rosyjską, która przewiduje odpowiedzialność karną.
„Jestem pewien, że może to na jakiś czas powstrzymać walkę z radzieckimi pomnikami, która toczyła się w Polsce. Rosja może zgłosić tych urzędników państwowych, którzy są zaangażowani w takie decyzje, na międzynarodową listę poszukiwanych Interpolu, co stworzy problemy tym ludziom” – uważa Piskorski.
Sztab imienia Tadeusza Kościuszki jako symbol przyjaźni polsko-rosyjskiej
„To dla nas bardzo symboliczne i święte miejsce. Bardzo się cieszymy, że mamy siłę, aby odnowić tę siedzibę, mamy nadzieję, że środki na to się pojawią. Ludzie już zaczynają nam pomagać pieniędzmi i życzliwymi słowami" – mówi szef „Stowarzyszenia Kursk”.
W planach jest stworzenie tam muzeum z salą konferencyjną i innymi pomieszczeniami socjalnymi, tak aby przyjeżdżali tam zarówno Polacy, jak i Rosjanie.
Aby ta kwatera stała się symbolem przyjaźni polsko-rosyjskiej. Jednocześnie chcemy położyć szczególny nacisk na rozwój prawidłowych relacji polsko-rosyjskich poprzez sport. W tym celu w Chimkach pod Moskwą „Stowarzyszenie Kursk" wraz z rosyjskimi partnerami stworzyło polsko-rosyjską szkołę bokserską. W oparciu o tę szkołę chcemy zaprosić do sztabu bokserów polskich i rosyjskich, młodzież na treningi i ogólne podniesienie sprawności fizycznej – wyjaśnia Jerzy Tyc.
Jak Rosja zareaguje na to, co wydarzyło się w Legnicy?
„Pod naszym adresem nie słyszałem żadnych nieprawidłowych stwierdzeń, że szukając żołnierzy Armii Czerwonej, robimy coś złego. Wręcz przeciwnie, okoliczni mieszkańcy pomagali, przywozili żywność, parafia pomagała z ludźmi, którzy nam pomagali. Wielkie dzięki Polakom za to. Co więcej, to nie tylko zwykli ludzie, ale także władze małych miasteczek i wsi – wszyscy dobrze nas traktowali” – mówi Anton Torgaszew.
Według niego wspólny – rosyjsko-polski – udział w odbudowie Kwatery Głównej im. Tadeusza Kościuszki byłby godną odpowiedzią na to, co wydarzyło się w Legnicy.
Uważam, że tymi rzeczami powinniśmy odpowiedzieć na te absolutnie bezwstydne zbrodnie, które miały miejsce na terenie Polski. W Rosji musimy nadal dbać o pomniki polskich żołnierzy, którzy walczyli i ginęli na terenie naszego kraju. Wiem, że takie pomniki są, wolontariusze się nimi opiekują, porządkują je. Jeśli jutro uda nam się gdzieś „wydobyć” polskiego żołnierza, to i on zostanie pochowany z należnymi honorami wojskowymi – wyjaśnia Torgaszew.
„Synu, uratował mnie radziecki żołnierz”
Szef „Stowarzyszenia Kursk” Jerzy Tyc zgadza się, że wspólne prace powinny być kontynuowane, pomimo możliwych zagrożeń.
„Wychowałem się na opowieściach mojej mamy o okupacji niemieckiej i oczekiwaniu Polaków na wyzwolenie. Nie zamierzam zmieniać tego stanowiska, pomimo wszelkiego rodzaju zagrożeń. I pracuję na polecenie mamy, która powiedziała: „Synu, uratował mnie radziecki żołnierz. Zachowaj pamięć o nich (żołnierzach)”. Powtórzę to we wszystkich sądach i prokuraturach. Wierzę, że wcześniej czy później osoby, które teraz niszczą pomniki swoimi podpisami, ostatecznie podpiszą decyzję o odnowieniu tych zabytków. Gdybym nie wierzył, nie robiłbym tego” – mówi Jerzy Tyc.