Polska komisja do ponownego zbadania katastrofy prezydenckiego Tu-154 poinformowała wcześniej, że trotyl, którego eksplozja rzekomo spowodowała katastrofę, mógł zostać umieszczony na pokładzie samolotu podczas napraw w Rosji. Takie stwierdzenie zawarto w raporcie komisji pod przewodnictwem byłego ministra obrony Antoniego Macierewicza. W dokumencie powtórzono, że przyczyną katastrofy samolotu była eksplozja, bo „do takich zniszczeń nie mogło dojść” jedynie w wyniku uderzenia samolotu o ziemię.
„Rzeczywistość ściśle splotła się z fikcją”
Od tygodnia czytam różne śpiewki, że «polska komisja do ponownego zbadania katastrofy Tu-154 twierdzi, że trotyl, którego eksplozja rzekomo spowodowała katastrofę, został umieszczony w samolocie podczas napraw w Rosji». Przypomnę, że komisja pracuje pod kierownictwem byłego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza - napisała Zacharowa na Facebooku.
Jak podkreśliła, „to «ponowne dochodzenie» z jego «pośrednimi rezultatami» stało się prawdziwym Yoknapatawpha (fikcyjna kraina stworzona przez pisarza Williama Faulknera na potrzeby wielu jego powieści – red.) współczesnej Polski”. „Rzeczywistość ściśle splotła się z fikcją, zamieniając się w niekończący się proces fantazji” – stwierdziła rzeczniczka rosyjskiego MSZ.
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ odniosła się w ten sposób do zaprezentowanych na posiedzeniu sejmowej komisji obrony narodowej rezultatów prac kierowanej przez Antoniego Macierewicza komisji podsmoleńskiej, która od prawie 10 lat bada przyczynę katastrofy Tu-154M. Na posiedzeniu wyświetlono film, który zawiera m. in. symulację tego, co zdaniem komisji i ekspertów, stało się pod Smoleńskiem w 2010 roku.
W filmie zasugerowano, że trotyl, którego eksplozja rzekomo spowodowała katastrofę, mógł zostać umieszczony na pokładzie samolotu podczas prac remontowych w Rosji.
Osobne badania przeprowadzono na podstawie wymazów pobranych przez podkomisję smoleńską z części samolotu, które rosyjscy technicy wymieniali w trakcie remontu między Tu-154 nr 101 i Tu-154 nr 102 w 2009 roku. I w tym wypadku laboratorium w stanie Oregon USA wykryło obecność trotylu, a trzeba dodać, że była to część, której poza remontującymi samolot nikt nie rozkręcał, zaś ślady trotylu znaleziono w niej wnętrzu – powiedziano w zaprezentowanym filmie.
Jakie wnioski pojawiły się w filmie?
Autorzy materiału wysuwają też zarzuty pod adresem śledczych z Rosji, którzy według nich próbowali ukryć dowody, świadczące o wybuchu w prezydenckim samolocie. W filmie pojawiły się także oskarżenia pod adresem poprzedniej komisji, zajmującej się badaniem przyczyn katastrofy.
Komisja Millera i Laska chciała uniknąć ukręcenia bicza na własne plecy, chciała zaspokoić żądania Donalda Tuska i Władimira Putina, wykonała znikomą ilość badań naukowych, otrzymane ekspertyzy i informacje pomijała lub fałszowała pod z góry założoną tezę – twierdzą autorzy materiału.
Fala krytyki: 54 miesiące pracy, obsesja spisków i zamachów
Po prezentacji materiału na sali sejmowej rozpoczęła się ożywiona dyskusja między politykami. Materiał skomentowała m. in. posłanka PO Joanna Kluzik-Rostkowska, która nie szczędziła jego autorom słów krytyki, oceniając sposób pracy podkomisji smoleńskiej jako „skandaliczny i dewastujący polskie życie polityczne”.
Wnioski z pracy komisji skomentował też członek pierwszej komisji badającej przyczyny katastrofy Tu-154 Maciej Lasek z KO.
(...) mijają 54 miesiące odkąd były minister obrony narodowej, (...), kierowany obsesją spisków i zamachów, powołał podkomisję smoleńską - ciało, któremu powierzył badanie zbadanego wypadku i udowodnienie, wbrew faktom, z góry założonej tezy. Przypomnę, że żeby to zrobić, (...) musiał zatrudnić w podkomisji amatorów bez doświadczenia w badaniu wypadków lotniczych, bo prawdziwi specjaliści, których próbował zwerbować, mimo stosowania wobec nich różnych form nacisku, odmówili w niej udziału – powiedział Lasek.
Minęło 10 lat od katastrofy smoleńskiej
W tym roku minęła 10. rocznica katastrofy Tu-154 pod Smoleńskiem. Do katastrofy doszło 10 kwietnia 2010 roku podczas próby lądowania na lotnisku Siewiernyj pod Smoleńskiem. Zginęło w niej 96 osób znajdujących się na pokładzie, w tym prezydent Lech Kaczyński z małżonką.
W kwietniu ubiegłego roku rosyjski Komitet Śledczy zdementował informację o śladach substancji wykorzystywanych do produkcji materiału wybuchowego znalezionych na szczątkach Tu-154. Wrak samolotu, znajdujący się na terytorium Rosji, nosi status dowodu rzeczowego, śledztwo w sprawie katastrofy samolotu wciąż trwa.