We wtorek wieczorem w Mińsku dochodzi do kolejnych zatrzymań. Napięcie rośnie też w innych miastach, np. w Brześciu. Ulicami przechadzają się żołnierze i zatrzymują podejrzane osoby. W stolicy powoli gromadzą się ludzie, służby porządkowe próbują ich rozganiać.
W nocy z 10 na 11 sierpnia w Mińsku ponownie doszło do masowych protestów. Demonstranci protestują przeciwko rezultatom wyborów prezydenckich. Ludzie budowali barykady z donic, kontenerów na śmieci, stojaków reklamowych.
Do rozpędzenia demonstrantów policja użyła m.in. armatek wodnych i granatów hukowych. Według MSW podczas zamieszek zginęła jedna osoba.
Od rana 11 sierpnia poruszanie się po mieście utrudniały liczne pojazdy służb komunalnych, które sprzątają w tych częściach miasta, gdzie w nocy odbywały się protesty. Pracownicy służb komunalnych usuwają zniszczenia. Jeden z nich zapewnia, że „już jest czysto”.
Powinien Pan zobaczyć, co działo się w nocy. Prawdziwa wojna
– dodał pracownik służb komunalnych w starszym wieku.
Na Białorusi trwają protesty
Wybory prezydenckie na Białorusi odbyły się w niedzielę 9 sierpnia. Według CKW urzędujący prezydent zdobył 80,08% głosów.
W nocy z niedzieli na poniedziałek, po zakończeniu głosowania, mieszkańcy Mińska wyszli na niesankcjonowaną akcję protestacyjną. Ludzie gromadzili się na spontanicznych akcjach również następnego wieczoru. Według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w pierwszą noc po wyborach funkcjonariusze organów ścigania zatrzymali około trzech tysięcy demonstrantów.
Białoruski Komitet Śledczy wszczął 21 spraw karnych w związku z zamieszkami. Osobom, którym postawiono zarzuty, grozi kara do 15 lat więzienia. Komitet Śledczy Białorusi dodał, że większość zatrzymanych młodych ludzi była pod wpływem narkotyków lub alkoholu. Rzecznik białoruskiego MSW przekazał, że w wyniku starć w Mińsku zginął jeden protestujący.