Wcześniej o podobnej decyzji poinformowali inni prezenterzy telewizyjni stacji – Jewgienij Perlin i Olga Belmacz.
Zacznę od najważniejszego: nie jestem już gospodarzem tego projektu telewizyjnego, odszedłem sam, nie bez przygód
– napisał Burko.
Jak mówi, „nawet w najgorszym koszmarze” nie mógł pomyśleć, że żołnierze i sprzęt „mogą zostać użyte przeciwko własnemu ludowi”.
Burko zaapelował też do białoruskich żołnierzy, wzywając ich „do przemyślenia, zanim będzie za późno” i do podjęcia „właściwej decyzji”. Były prezenter telewizyjny dodał, że „nikt nie chce wojny”, a wszystkie protesty są i będą odbywać się pokojowo.
„Ludzie chcą sprawiedliwości, ludzie proszą, aby ich nie oszukiwano, ludzie proszą o wolność. Ty właśnie jesteś odpowiedzialny za ostatni punkt, więc wszystko się ułoży” – podsumował.
Na Białorusi trwają protesty
W nocy z niedzieli na poniedziałek, po zakończeniu głosowania, mieszkańcy Mińska wyszli na niesankcjonowaną akcję protestacyjną. Ludzie gromadzili się na spontanicznych akcjach również następnego wieczoru. Według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w pierwszą noc po wyborach funkcjonariusze organów ścigania zatrzymali około trzech tysięcy demonstrantów.
Zatrzymania dziennikarzy
Podczas protestów na Białorusi odnotowano wiele przypadków zatrzymań i użycia siły wobec dziennikarzy.
Redaktor naczelna RT i MIA Rossiya Segodnya Margarita Simonian wcześniej zwróciła się do władz Białorusi i prezydenta Alaksandra Łukaszenki z apelem o zwolnienie przetrzymywanych pracowników medialnych, podkreślając, że Białoruś nie ma prawa „zatrzymywać – i to w tak brutalnej formie – dziennikarzy, którzy wykonują swoją pracę”.
Z aresztu w Mińsku zwolniono już dziennikarzy rosyjskiej gazety „Daily Storm” Antona Starkowa i Dmitrija Łosenko, a także Semena Piegowa. 11 sierpnia fotograf agencji MIA Rossiya Segodnya Ilia Pitaliew opuścił areszt w Mińsku.
Jak informował wcześniej Sputnik, po nocnych zamieszkach w Mińsku korespondent agencji Jewgienij Olejnik został zatrzymany i pobity.