„Unia Europejska musi kontynuować mobilizację razem z setkami tysięcy Białorusinów, którzy podczas pokojowych demonstracji dążą do poszanowania ich praw, wolności i suwerenności” - napisał na Twitterze.
L'Union européenne doit continuer de se mobiliser aux côtés des centaines de milliers de Biélorusses qui manifestent pacifiquement pour le respect de leurs droits, de leur liberté et de leur souveraineté.
— Emmanuel Macron (@EmmanuelMacron) August 16, 2020
Setki tysięcy Białorusinów wyszły dziś na pokojowe demonstracje, aby domagać się uwolnienia więźniów politycznych, a także ścigania osób odpowiedzialnych za przemoc ze strony policji i prawdziwych wyborów. UE wspiera naród białoruski
- czytamy w oświadczeniu.
Hundreds of thousands of Belarusians were out today demonstrating peacefully, demanding release of political prisoners, prosecution of those responsible for police brutality, and real elections.
— Josep Borrell Fontelles (@JosepBorrellF) August 16, 2020
The EU stands by the Belarusian people.
Wcześniej w stolicy Białorusi, a także w wielu innych miastach odbyły się pokojowe działania przeciwników obecnemu rządowi. W Mińsku uczestnicy przeszli od obelisku „Mińsk - Miasto Bohater” do Domu Rządowego, akcja protestacyjna odbyła się również w pobliżu aresztu śledczego przy ul. Okrestina.
Tego samego dnia przed siedzibą Rządu na Placu Niepodległości w stolicy odbył się wiec poparcia dla urzędującego prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki.
Według MSW w czasie akcji protestacyjnych w Mińsku nie było żadnych incydentów ani zatrzymań.
Dalsza część protestów na Białorusi
Po wyborach prezydenckich, które odbyły się 9 sierpnia i po ogłoszeniu ich wstępnych wyników, w Białorusi rozpoczęły się masowe protesty. Ludzie wychodzą na ulice, wyrażając swój sprzeciw wobec nieuczciwych ich zdaniem wyborów i niezgodnych z rzeczywistością wyników głosowania.
Białoruska CKW 14 sierpnia podała oficjalne wyniki wyborów, zgodnie z którymi urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka zdobył 80,1% głosów, opozycyjna kandydatka Swietłana Cichanouska zdobyła 10,12%.
Przedstawiciele Unii Europejskiej oraz USA oświadczyli, że nie uznają wyborów prezydenckich za uczciwe i apelują do białoruskich władz o ponowne przeprowadzenie głosowania.