„Niestety, tak się złożyło, że dziś nasz kraj przeżywa być może najtrudniejszy moment w swojej najnowszej historii. Chodzi właściwie o zachowanie państwowości” - czytamy w skierowanym do białoruskich dyplomatów oświadczeniu Makieja, którego treść opublikowano na stronie MSZ.
„W tej historycznej dla naszego kraju chwili ważniejsza niż kiedykolwiek jest obrona interesów Białorusi w polityce zagranicznej. Są one niezmienione, były, są i nigdzie nie pójdą” - czytamy w oświadczeniu.
Minister oświadczył też, że nie chce „stracić” swojego kraju i wezwał dyplomatów do obrony interesów republiki w polityce zagranicznej.
Minister oświadczył też, że zmiany w kraju są potrzebne, ale nie kosztem obywatelskiej konfrontacji czy rewolucji.
Potrzebne są zmiany, nikt temu nie zaprzecza. Ale nie kosztem konfrontacji obywatelskiej czy rewolucji. W tym przypadku ofiar i negatywnych konsekwencji będzie znacznie więcej. Zostaliśmy już odrzuceni wiele lat w tył w naszym rozwoju z powodu wydarzeń ostatnich dni - czytamy w oświadczeniu Makieja.
Protesty na Białorusi
9 sierpnia na Białorusi odbyły się wybory prezydenckie, w których o stanowisko głowy państwa walczyło pięciu kandydatów. Według Centralnej Komisji Wyborczej w pierwszej turze wygrał urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka, zdobywając ponad 80 proc. głosów, na drugim miejscu była Swietłana Cichanouska.
Tuż po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów na Białorusi rozpoczęły się masowe protesty. Ludzie zaczęli wychodzić na ulice, wyrażając swoje niezadowolenie z rezultatów nieuczciwych ich zdaniem wyborów. Masowe protesty miejscami przerodziły się w zamieszki, miały miejsce starcia protestujących z milicją. Wiele osób zostało zatrzymanych i rannych, trzech uczestników protestów zmarło.