„Niestety nadal trwają nieautoryzowane akcje protestacyjne w różnych miejscowościach kraju. Najwięcej uczestników odnotowano w Mińsku, Brześciu, Grodnie i Soligorsku. Łącznie było ich około dwóch tysięcy” – czytamy na stronie internetowej MSW.
Według resortu około 550 protestujących zgromadziło się w poniedziałek wieczorem w Mińsku w pobliżu Domu Rządu, gdzie tradycyjnie odbywają się protesty.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zwróciło uwagę, że resort nadal podejmuje niezbędne działania w celu ochrony porządku publicznego i bezpieczeństwa publicznego w kraju. Poinformowało również, że w poniedziałek w obwodzie brzeskim, grodzieńskim i mohylewskim miały miejsce wydarzenia „na rzecz pokoju, bezpieczeństwa i spokoju”.
Zaznaczono, że w poniedziałek generalnie nie odnotowano żadnych sytuacji kryzysowych podczas publicznych i politycznych imprez masowych w republice.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych po raz kolejny apeluje do obywateli o roztropność i niepoddawanie się wezwaniom do udziału w nielegalnych wiecach i pochodach – poinformowało MSW.
Protesty na Białorusi. Od czego się zaczęło?
Białoruska CKW 14 sierpnia podała oficjalne wyniki wyborów, zgodnie z którymi urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka zdobył 80,1% głosów, opozycyjna kandydatka Swiatłana Cichanouska zdobyła 10,12%.
Przedstawiciele Unii Europejskiej oraz USA oświadczyli, że nie uznają wyborów prezydenckich za uczciwe i apelują do białoruskich władz o ponowne przeprowadzenie głosowania.