„Dla mnie próby sztucznych oskarżeń pod adresem Białorusi są absolutnie niezrozumiałe, że rzekomo specjalnie eskalujemy tę sytuację w celu wystawienia kogoś w nieatrakcyjnym świetle. Nie daj Boże”, głosi stenogram Makieja do mediów, który jest częścią nagrania jego przemówienia na dyskusji ogólnej 75. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, opublikowanego na stronie internetowej resortu.
Według niego „Białorusini po prostu działali po ludzku, udzielając humanitarnej pomocy tym, którzy przyjechali na Białoruś i chcieli pójść dalej, aby oddawać cześć świętym miejscom: to absolutnie normalny, szlachetny cel”. „A w naszej sytuacji nie pozostało nic innego, jak im pomóc” – podkreślił minister.
Ale zamiast angażować się w narzekanie o prawach człowieka, można by naprawdę pomóc tym ludziom zrealizować te prawa w praktyce, w rzeczywistości. Ale niestety tak się nie stało – podkreślił Makiej.
Minister spraw zagranicznych Białorusi wyraził także opinię, że Kijów i Tel Awiw mogły na wstępnym etapie zrobić znacznie więcej, aby zapobiec takiemu rozwojowi sytuacji. „Mogliśmy wykonać wiele pracy z tymi pielgrzymami, którzy chcieli odwiedzić Humań i przybyli na Białoruś” – kontynuował minister.
Jednocześnie stwierdził, że nie rozumie sytuacji, „jak można podzielić kategorie chasydów na niższą i wyższą rasę, skoro niektórym pozwolono odwiedzać Humań, a innym nie pozwolono”.
Wcześniej jak poinformował Sputnik Białoruś, około 600 chasydzkich pielgrzymów, którzy nie zostali wpuszczeni na teren Ukrainy, wróciło na Białoruś. Wcześniej przez kilka dni przebywali między białoruskim punktem kontrolnym „Nowa Guta” a ukraińskim punktem kontrolnym „Nowi Jaryłowyczi" w oczekiwaniu na wpuszczenie na teren Ukrainy, chcąc się dostać do ukraińskiego miasta Humań.