Szef białoruskiego resortu odniósł się do wczorajszych oświadczeń polskiego o litewskiego MSZ, które ogłosiły, że nie mają zamiaru redukować liczby swoich dyplomatów na Białorusi.
„Nie wiem, może dlatego, że (litewski minister spraw zagranicznych – red.) Linas Linkevičius już od dawna siedzi w polityce, więc niektóre zwroty dyplomatyczne i terminy już zapomniał. Nie jest nam trudno wyjaśnić ich znaczenie” - powiedział rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych Białorusi.
Po pierwsze, przedstawione przez nas rekomendacje mieszczą się wyłącznie w ramach suwerennych praw Białorusi i nikt nie jest zobowiązany, a wręcz nie zamierzał omawiać ich ze stroną litewską, podkreślił Głaz. Dodał, że jeżeli odejść od przyczyn politycznych, to rekomendacje są obowiązkowe.
„Żeby nie przeciążać kierownictwa litewskiego ministerstwa spraw zagranicznych poszukiwaniami, jestem nawet gotów zacytować, na przykład, art. 11. wspomnianego dokumentu: «W przypadku braku konkretnej umowy w sprawie liczby personelu misji, państwo przyjmujące może zaproponować, aby liczba personelu misji była utrzymywana w granicach, które uważa za rozsądne i normalne, biorąc pod uwagę okoliczności i warunki istniejące w państwie przyjmującym oraz potrzeby misji», powiedział rzecznik.
Rzecznik białoruskiego resortu zauważył również, że nie rozumie, czym kieruje się w tej sytuacji kierownictwo litewskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych - „albo brakiem wiedzy o Konwencji, albo świadomym pragnieniem złożenia w ofierze swoich dyplomatów”.
Według niego uwagi te w pełni odnoszą się do oświadczenia polskiego ministra spraw zagranicznych. „Jeszcze raz podkreślam, że propozycje, które wczoraj zgłosiliśmy, nie mają na celu pogorszenia stosunków między naszymi sąsiadami, zostaliśmy zmuszeni do zareagowania na szczególnie destrukcyjną rolę, jaką w obecnej sytuacji postanowiło odegrać kierownictwo Polski i Litwy” – powiedział Anatolij Głaz agencji Belta.
Polska i Litwa nie zamierzają spełniać żądań Mińska?
„Zdecydowanie nie zamierzamy odwoływać (ambasadora) na konsultacje i na pewno nie będziemy decydować o redukcji personelu” - powiedział w piątek Linkevičius.
Jak podkreślił, z żalem i rozczarowaniem przyjął oświadczenie MSZ Białorusi o odwołaniu ambasadorów z Litwy i Polski na konsultacje, a także skierowaną do tych krajów propozycję pójścia za tym przykładem i zmniejszenia liczby dyplomatów w swoich ambasadach w Mińsku.
Szef polskiego MSZ Zbigniew Rau poinformował, że Polska, podobnie jak Litwa, nie zamierza wzywać swojego ambasadora na konsultacje.
Białoruś wezwała swoich Ambasadorów w Polsce i Litwie na konsultacje i oczekuje tego samego od Polski i Litwy. Razem z litewskim ministrem jesteśmy przekonani, że kanały komunikacji muszą zostać zachowane i na tym etapie nie zamierzamy wzywać naszych Ambasadorów na konsultacje - napisał Zbigniew Rau w Twitterze.
BY wezwała swoich Ambasadorów w PL i LT na konsultacje i oczekuje tego samego od 🇵🇱PL i 🇱🇹LT. Razem z @LinkeviciusL jesteśmy przekonani, że kanały komunikacji muszą zostać zachowane i na tym etapie nie zamierzamy wzywać naszych Ambasadorów na konsultacje.
— Zbigniew Rau (@RauZbigniew) October 2, 2020
MSZ Białorusi: „Wyraźnie destrukcyjna działalność”
Wcześniej rzecznik białoruskiego MSZ Anatolij Głaz poinformował, że ambasadorzy Białorusi w Polsce i na Litwie od 5 października zostają odwołani do Mińska w celu przeprowadzenia konsultacji.
Rzecznik białoruskiego resortu spraw zagranicznych przekazał też, że Polska i Litwa zostały poproszone o zmniejszenie swojej obecności dyplomatycznej na Białorusi odpowiednio do 18 i 14 dyplomatów do 9 października.