Opowiedział o tym w rozmowie ze Sputnikiem Ceska republika słowacki poseł z partii SMER – socjaldemokracja (SMER – sociálna demokracia) Lubos Blaga.
Polityk skomentował międzynarodową konferencję bezpieczeństwa Globsec, która odbyła się w Bratysławie w dniach 7-8 października. Wzięła w niej również udział była kandydatka na prezydenta Republiki Białorusi Swiatłana Cichanouska, którą oficjalnie przyjęła prezydent Słowacji Zuzana Čaputová.
Ponadto słowacki opozycjonista opowiedział o konsekwencjach nowelizacji przyjętej w sierpniu w pierwszym czytaniu do ustawy z 1996 roku „O niemoralności i nielegalności systemu komunistycznego”. Nowelizacja może wejść w życie w listopadzie i na jej podstawie konieczna będzie zmiana nazw ulic i organizacji nazwanych imionami przywódców, którzy byli członkami Komunistycznej Partii Słowacji.

— W związku z czym, Pana zdaniem, słowacki rząd zrobił wyjątek dla konferencji Globsec z udziałem około 1000 osób w sytuacji kryzysowej? Czy to sygnał, że rozmawiamy o strategicznie ważnych kwestiach bezpieczeństwa na Słowacji i innych uczestniczących krajach? Jak ocenia Pan rzeczywistość i potrzebę stawienia czoła zagrożeniom bezpieczeństwa w tej chwili (według słowackiego wywiadu głównym zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju są działania rosyjskich i chińskich agentów na jego terytorium – red.)?
— To niesamowicie zły sygnał dla słowackiej opinii publicznej. Ze względu na działania rządu mające na celu zwalczanie pandemii nie można organizować ślubów, chodzić do teatru, chodzić na piłkę nożną ani protestować przeciwko rządowi, jeśli jest więcej niż 50 osób. Ale nie przeszkadza im (spotkanie – red.) 950 osób na konferencji militarystów Globsec. Zrobiono dla nich wyjątek, a ludzie na Słowacji postrzegają to, co się stało, jako policzek i kpinę. Rząd oczekuje, że będziemy sumiennie wykonywać ich polecenia, ale oni sami ich nie przestrzegają. Myślę, że każdy widzi te bezwstydne podwójne standardy. (...)
— Cichanouska to marionetka w rękach mocarstw zachodnich, które przedstawiają ją jak żywą zabawkę na uczcie. (…) Możliwe, że chodzi o polecenie z NATO, które ma swoje interesy na Białorusi. Uważam, że musimy szanować narodową suwerenność innych państw i nie naruszać Karty Narodów Zjednoczonych. Białoruś to suwerenne państwo, Łukaszenka jest jego prawowitym prezydentem, a Cichanouska – nikim.
— Prelegentami na forum byli wysokiej rangi przedstawiciele czołowych korporacji finansowych i technologicznych (Prezydent Słowacji Zuzana Čaputová, zastępca dyrektora generalnego WTO Alan Wolff, wiceprezes ds. UE regionu Huawei Abraham Liu). Czy tak reprezentatywny skład uczestników oznacza, że planowane jest utworzenie na Słowacji swego rodzaju centrum Europy Środkowej, który miałby odpierać zagrożenia bezpieczeństwa, które pojawiają się w raportach wywiadu Czech i Słowacji oraz Stanów Zjednoczonych?
Polska czy Czechy są jednak znacznie bardziej odpowiednimi platformami do szerzenia nienawiści do Rosji, ponieważ według wszystkich dostępnych statystyk stosunek większości Słowaków do Rosjan jest pozytywny (badanie Europejskiej Rady Stosunków Zagranicznych z 2019 r. stwierdza, że w razie wojny między USA a Rosją 20% Słowaków stanie po stronie Rosjan, a 6% po stronie Amerykanów – red.). To, że obecny rząd poświęca słowackie interesy – to tylko mały epizod, a Amerykanie są tego świadomi. To się skończy.
— Jak Pan myśli, dlaczego zmiany w ustawie antykomunistycznej są przyjmowane akurat teraz i jakie będą miały konsekwencje dla słowackiego społeczeństwa?
— To nowelizacja do ustawy antykomunistycznej z 1996 roku, za pomocą której prawicowy rząd chce zakazać nazewnictwa ulic i stawiania pomników przedstawicielom reżimu komunistycznego. Prawo to jest napisane tak głupio, że zabrania honorowania takich osobistości naszej historii, jak Alexander Dubček, pierwszy sekretarz Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Czechosłowacji, Ladislav Novomeský, słynny poeta, publicysta i przywódca komunistyczny, na cześć którego nazwane są ulice i szkoły w całej Słowacji), Vlado Mináč (prozaik, scenarzysta, publicysta, który aktywnie sprzeciwiał się aksamitnej rewolucji) czy Jan Smrek (pisarz poeta, publicysta, redaktor pisma literackiego "Elan").
Byli komunistami, więc są przestępcami na podstawie tego szalonego prawa. To brak szacunku dla naszych wyzwolicieli, a także dla naszych wielkich artystów narodowych, którzy mieli własne komunistyczne przekonania, ale w żaden sposób nie brali udziału w zbrodniach poprzedniego reżimu.
Takie prawo jest sprzeczne z wolnością słowa i dumą narodową, a jednocześnie podsycając nienawiść do komunistów, bardziej pasuje do III Rzeszy Hitlera w latach 30. XX wieku niż do państwa członkowskiego UE w XXI wieku. Jak tylko lewica powróci do władzy na Słowacji, natychmiast uchylimy to prawo.