USA próbują zintensyfikować swoją wojskowo-dyplomatyczną aktywność w Indiach po nieudanej próbie przekształcenia „kwadratu” w sojusz antychiński.
Prowokacja USA przed rozmowami wojskowych z Chin i Indii
Chiny i Indie ponownie podejmują wysiłki w celu zmniejszenia napięć na granicy. 12 października w Czuszule, po stronie chińskiej przy linii faktycznej kontroli, odbywa się siódma runda konsultacji wojskowych wyższego szczebla. W przeddzień rozmów indyjska gazeta „Mint” zaznaczyła, że rozpoczną się one w warunkach niepewności. Celem Indii jest utrzymanie „niespokojnego spokoju”, uneasy calm, który panował w Ladakhu od września. W publikacji wyraża się opinię, że utrzymują się tam bezprecedensowe napięcia, więc nie należy spodziewać się przełomów.
„Obecnie Stany Zjednoczone przeciągają Indie na swoją stronę, aby zrównoważyć Chiny, więc ich oświadczenia służą głównie temu celowi politycznemu. Spór graniczny między Chinami a Indiami jest kwestią dwustronną”.
Chociaż często kilka krajów pragnie umiędzynarodowienia tej dwustronnej kwestii, nadal ani Chiny, ani Indie nie wyraziły chęci zobaczenia jakiejkolwiek trzeciej strony w tym problemie, więc stanowisko USA sprowadza się po prostu do chęci zwiabienia Indii lub skucia Chin, ale to nie ma żadnego praktycznego wpływu.
Stany Zjednoczone zwiększają militarno-dyplomatyczną presję na Indie
Mike Pompeo złożył oświadczenie w sprawie rozmieszczenia 60 tysięcy chińskich żołnierzy na granicy z Indiami późnym wieczorem 9 października w Fox News. Wówczas powiedział, że każda z trzech głównych demokracji regionu Indo-Pacyfiku - Indie, Australia i Japonia - które razem ze Stanami Zjednoczonymi tworzą tzw. „kwadrat”, jest zagrożona ze strony Chin.
Andriej Wołodin, ekspert Akademii Dyplomatycznej rosyjskiego MSZ, w rozmowie ze Sputnikiem nazwał tę reakcję dość oczekiwaną.
„Amerykanie wystosowali te wezwania w związku ze zbliżającymi się wyborami, które zaplanowano na 3 listopada. Dla Amerykanów to wezwanie było jednym z czynników i demonstracją presji na Chiny. Jednocześnie Amerykanie rozumieją, że Australia, Japonia i Indie zachowają dotychczasowe pozycje wobec Chin. Indie zawsze będą krytykować Chiny, znajdą się tam jastrzębie, które będą domagały się, by w żadnym wypadku nie wierzyć Chinom, ale polityka Indii wobec Chin pozostanie taka, jaka była, zwłaszcza że Chiny nie postrzegają Indii jako amerykańskiej marionetki w walce z nimi.”
Indie nie zgodzą się na sojusz z USA przeciwko Chinom
Indie nie są zainteresowane zaostrzeniem stosunków z Chinami. Tak ekspertka Instytutu Orientalistyki Rosyjskiej Akademii Nauk Tatiana Szaumian w rozmowie ze Sputnikiem skomentowała podejmowane przez USA próby wzmocnienia różnic między Indiami a Chinami:
Indie i USA w przededniu spotkania „2 + 2”
W dniach 12-14 października wicesekretarz stanu USA Stephen E. Biegun przebywa z wizytą w Indiach. Zgodnie z oświadczeniem Departamentu Stanu USA, trzydniowa wizyta będzie poświęcona promowaniu wszechstronnego globalnego partnerstwa strategicznego pomiędzy USA i Indiami.
Obserwatorzy zauważają, że jest to druga wizyta wysokiego urzędnika amerykańskiego w Indiach w ostatnim czasie. We wrześniu specjalny wysłannik USA do Afganistanu Zalmay Chalilzad odwiedził Indie wkrótce po rozpoczęciu wewnątrzafgańskich rozmów pokojowych w Dosze.
Obserwatorzy uważają, że Stany Zjednoczone najprawdopodobniej spróbują użyć formatu „2 + 2”, aby wywrzeć jeszcze większą presję na Indie i przeforsować ideę sojuszu antychińskiego. Innym celem Stanów Zjednoczonych będzie głośne zadeklarowanie o sobie i swoich interesach w Azji Południowej z platformy indyjskiej. Tymczasem ich wezwania do wyboru między Stanami Zjednoczonymi a Chinami nie znajdują poparcia w regionie, gdyż są krytycznie postrzegane w Azji Południowo-Wschodniej, szczególnie przez kraje ASEAN.