Zgodnie z konstytucyjnym terminem wybory Prezydenta RP w 2020 roku miały odbyć się 10 maja. Z powodu trwającej epidemii koronawirusa i wprowadzonych obostrzeń, głosowanie miało zostać przeprowadzone wyłącznie w formie korespondencyjnej. Polecenie przeprowadzenia wyborów wydał premier Mateusz Morawiecki. Organizacją wyborów zajęła się Poczta Polska razem z nadzorującym ją ministrem aktywów państwowych Jackiem Sasinem, a nie jak dotychczas Państwowa Komisja Wyborcza.
Teraz Poczta Polska domaga się rekompensaty za wybory, które ostatecznie nie odbyły się w majowym terminie. Szacuje się, że przygotowanie do głosowania kosztowało spółkę ok. 70 milionów złotych. Jak podaje „Rz”, Poczta Polska skierowała już w tej sprawie wniosek do Krajowego Biura Wyborczego.
W związku z nieprzeprowadzeniem wyborów prezydenckich w pierwotnym terminie do warszawskiej prokuratury okręgowej trafiło ponad 100 zawiadomień, w tym o możliwości popełnienia przestępstwa przez premiera Mateusza Morawieckiego lub wicepremiera Jacka Sasina. Prokuratura jednak odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie bezpodstawnego wydania 70 milionów złotych na organizację wyborów prezydenckich, które się nie odbyły. Prokuratura odmówiła także wszczęcia postępowania w sprawie przekroczenia uprawnień przez premiera Mateusza Morawieckiego, a także ministra aktywów państwowych Jacka Sasina.