„Publikacja Guardian jest kolejnym produktem nieprzerwanej antyrosyjskiej kampanii zaangażowanych politycznie brytyjskich mediów, które odrzuciły profesjonalizm i etykę dziennikarską ze względów koniunkturalnych” – podkreślono w tekście.
Ministerstwo podkreśla ponadto, że autorzy publikacji nie poddają w wątpliwość oficjalnego stanowiska Komisji Europejskiej, która obstaje przy braku alternatyw dla wersji otrucia Nawalnego przez FSB.
„Resort (FSB - red.) miał go raz rzekomo śledzić, oprócz tego dysponuje substancją chemiczną Nowiczok, a więc to właśnie on dokonał zamachu na blogera.
Spekulacyjna i niepoparta dowodami argumentacja Unii Europejskiej stała się idealną kanwą artykułu. Jednocześnie Guardian przemilcza to, że Rosja zgodnie ze zobowiązaniami w ramach Konwencji o zakazie broni chemicznej całkowicie i przed terminem zniszczyła pod kontrolą wszystkie zapasy broni chemicznej i sprzęt do jej produkcji jeszcze w 2017 roku
– zaznaczył resort dyplomatyczny.
MSZ Rosji zwróciło również uwagę na szybkość oraz pewność, z jaką laboratoria w Niemczech, Francji i Szwecji wykryły substancję Nowiczok w próbkach Nawalnego.
Świadczy to o tym, że kraje NATO i UE już dawno znają tę substancję i posiadają dane odnośnie jej syntezy oraz badania na jej temat, uważa ministerstwo.
Brytyjscy dziennikarze mogliby zainteresować się tym tematem, jednak wówczas musieliby wyjść poza propagandowe ramy zachodniego mainstreamu, ustanowione wobec naszego kraju
– podsumowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji.