W komentarzu dla Sputnika zdradził również koszt wysłania rosyjskiego sprzętu wojskowego do Serbii – 180 milionów dolarów.
Łazański przypomina, że prezydent Serbii Aleksandar Vucic uzgodnił tę dostawę z Władimirem Putinem jeszcze w 2017 roku. W związku z ostatnimi wydarzeniami – chwilową odmową udziału Serbii we wspólnych ćwiczeniach z Rosją i OUBZ (ale także z NATO i partnerami zachodnimi) oraz podpisaniem porozumienia waszyngtońskiego z Prisztiną, część serbskich mediów zaczęła wątpić w realizację tych dostaw. Łazański twierdzi jednak, że wątpliwości te są bezpodstawne.
To czołgi, które przeszły gruntowny remont, są w pełnej gotowości bojowej. Główny pancerz został wzmocniony nową dodatkową warstwą, wymieniono w nich silniki i gąsienice, zainstalowano nowy sprzęt do sterowania maszynami, nową optoelektronikę i nowe działa. Wymieniono również systemy obrony przeciwrakietowej. Z działa kalibru 25 mm można wystrzelić nie tylko zwykły granat. M-84 (czołg jugosłowiański, zmodernizowana wersja T-72 M) tego „nie umiał” – podało źródło, podkreślając, że T-72B1 MS jest bardziej nowoczesną maszyną niż M-84.
„Koszt jednego takiego zmodernizowanego czołgu to nie mniej niż 5 milionów dolarów. Jeśli pomnożyć to przez 30, to otrzyma się 150 milionów dolarów. Jeśli dodamy do tego kolejnych 30 zmodernizowanych transporterów opancerzonych BRDM-2 z ciężkimi karabinami maszynowymi oraz nową optoelektroniką i opancerzeniem, z których każdy kosztuje około miliona dolarów, otrzymamy około 180 milionów dolarów. Nie zapomnijmy też o sześciu MiG-29 (przybyły do Serbii w latach 2017-2018)” – powiedział ambasador Serbii.
Podkreślił, że Serbia już nigdy więcej nie otrzymała od nikogo takich prezentów i zauważył, że nie można zapominać, że serbscy piloci przechodzą bezpłatne szkolenie. Według niego rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu podpisał rozkaz, zgodnie z którym jeszcze więcej serbskich pilotów zostanie przeszkolonych do pilotowania śmigłowców Mi-17 i Mi-35 w Rosji.
Tym, którzy lubią porównywać, jaka pomoc pochodzi z Rosji, a jaka z NATO, Łazański radzi, aby nie zapominać, ile dóbr zostało zniszczonych w wyniku agresji NATO na Jugosławię w 1999 roku.
Według najbardziej konserwatywnych szacunków szkody wynoszą 50 miliardów dolarów. Tak więc, panowie z Zachodu, przynajmniej zrekompensujcie szkody, które wyrządziliście nam w wojnie, którą rozpętaliście z naruszeniem prawa międzynarodowego. I musicie to spłacić. Zatem, jeśli chodzi o ilość „darowizn” z Zachodu i pomocy od Rosji, to zawsze miałbym w głowie tę liczbę – wielkość szkód. To jedyny sposób na zachowanie obiektywizmu – podkreślił rozmówca Sputnika.
Na pytanie, czy Belgrad powinien martwić się reakcją Komisji Europejskiej, która wyraziła niezadowolenie z zakupu zestawu przeciwlotniczego Pancyr S-1 (Serbia zgodziła się na zakup jednej baterii w 2019 roku, dostawa odbyła się w lutym-marcu 2020 roku), Łazański odpowiada, że Serbia jest suwerennym państwem prowadzącym niezależną politykę zagraniczną i mimo, że polityka ta jest związana z integracją europejską, nie można zapominać, że Serbia przestrzega militarnej neutralności.